"Opiekunka Grobów" Melissa Marr



Opiekunka Grobów


Autor: Melissa Marr
Tytuł oryginału: Graveminder
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: czerwiec 2013
Gatunek: paranormal romance






Opis:

W niezwykle spokojnym miasteczku Claysville dochodzi do brutalnego morderstwa. Maylene Barrow, kobieta pielęgnująca wszystkie cmentarze w mieście, zostaje znaleziona we własnej kuchni w kałuży krwi. Ale szeryf nie przeprowadza śledztwa. 

Do Claysville przybywa Rebeka, przybrana wnuczka Maylene. Z lotniska odbiera ją Byron, syn przedsiębiorcy pogrzebowego, zakochany w niej bez pamięci. Obydwoje mają za sobą osiem lat życia poza miasteczkiem, unikania siebie i rozmów o wzajemnej miłości, obydwoje też odczuwają niezrozumiałą ulgę, wkraczając w granice Claysville. 

Zdarzają się kolejne brutalne napaści. Rebeka i Byron zaczynają odkrywać, że ich miasteczko rządzone jest w myśl dość niezwykłych zasad, a im obojgu przypadają wyjątkowe funkcje, zapisane w dziwacznym kontrakcie sprzed 300 lat. Ona musi przejąć po zmarłej babci funkcję Opiekunki Grobów, a on - po ojcu - rolę Grabarza i jej opiekuna. Spokój i bezpieczeństwo Claysville zależą od tego, czy ta para wypełni swe role starannie.

Recenzja:

"Czy można zabić kogoś, kto już nie żyje?"

Melissa Marr jest znaną bestsellerową autorką wielu powieści fantasy, np. – niedawno wydanych w Polsce – „Wilków Lokiego” czy serii „Wróżki”. Była wykładowcą w college’u przez 10 lat, obecnie zajmuje się pisarstwem. Od małego wierzyła w różne pozaziemskie istoty i, co interesujące, nadal w nie wierzy. „Opiekunka Grobów” – jak mówi – to jej pierwsza powieść dla dorosłych.


Claysville to spokojne miasteczko, w którym wszystko jest inne i dziwne… Nikt tu nie choruje, nie umiera przedwcześnie – każdy jest szczęśliwy. Ale miasto to ma też swoje natręctwa – zmarłych chowa się na drugi dzień po śmierci, mieszkańców, którzy umarli poza granicami, sprowadza się z powrotem, a z miasta nie bardzo da się wyjechać, bo przyciąga do siebie. Wyjątek stanowi Rebeka, która opuściła miasteczko 8 lat temu i nie znajduje powodu, by do niego wracać. Wszystko zmienia się, gdy dostaje telefon, że jej najukochańsza, przybrana babcia – Maylene – umarła. Kobieta wsiada w pierwszy samolot i przylatuje. Jak się okazuje na miejscu, jej babka została zamordowana, ale nikt nie szuka zabójcy… Dziewczynie w rozwikłaniu zagadki postanawia pomóc Byron, który cały ma ją w swym sercu, nie mogąc o niej zapomnieć. Najwyraźniej Claysville ma wiele tajemnic… I co ze śmiercią Maylene ma wspólnego kontrakt sprzed trzystu lat? Funkcja Opiekunki Grobów i Grabarza to aż takie złe zadania? Jak zakończy się ta historia i czy oboje podołają? Jedno jest pewne – nic już nie będzie takie, jakie było.

"Jeżeli z jego własnym umysłem wszystko było w porządku - a stanowczej pewności Byron nie miał - to właśnie wszedł do krainy żywych trupów i podpisał umowę, której nie przeczytał."

Książki tej byłam bardzo ciekawa, odkąd dowiedziałam się o jej premierze. Z autorką miałam już do czynienia, gdyż czytałam jej pierwszą serię „Wróżki”, która bardzo mi się spodobała i przekonała do książek o tej tematyce. Czy i „Opiekunka Grobów” okaże się wspaniałym dziełem?


Autorka wykreowała ciekawą historię, tworząc inny świat – miasteczko dziwne i tajemnicze, które skrywa pewne sekrety nieznane mieszkańcom; tylko wybrani mogą zdobyć te informacje. I właśnie dwoje głównych bohaterów do nich należy – poznają tajny kontrakt, a nawet stają się jego częścią. Choć pomysł intrygujący, wydaje mi się, że autorka jednak mu nie podołała. W niektórych momentach powieść wydawała się bardzo szablonowa, zaś chwilę później ukazywała coś nowatorskiego.


Akcja się chwieje – wchodzimy pod górkę i dopiero u jej szczytu coś zaczyna się dziać, potem schodzimy, by znów się wspinać i dostać „dreszczy”. Miejscami jest naprawdę nudno, ale zaraz mamy świetną akcję… Taka huśtawka, która czasem była irytująca. Pomimo tego język w książce jest lekki i swobodny, co powoduje, że powieść szybko się czyta.


"Nie podoba mi się radość, z jaką idziesz w kierunku śmierci. Tu, w tym świecie, jest wystarczająco dużo powodów do szczęścia."

Fabuła książki, jak mówiłam, ma ciekawą koncepcję, lecz niewykorzystaną w pełni. Co warte podkreślenia – główni bohaterowie nie są nastolatkami, jak to się zdarza w paranormal romansach, ale są grubo po dwudziestce. Akcja momentami jest przewidywalna, lecz nie wszystko da się odczytać z pokazanych kart. Pojawiają się wątki, które potrafią zaciekawić czy zdziwić czytelnika.


Para, która odgrywała znaczące role w książce, miała kontrastowe charaktery. Bardzo mi się to podobało, choć nie zdecydowanie. I chęć ucieczki Rebeki ciut irytuje czytelnika. Najbardziej jednak ciekawi tajemniczy Charlie, zwany Panem S, który włada tą „drugą stroną”, do której Rebeka z Byronem przeprowadzają zmarłych. Niestety nie jest nam dane poczytać o nim dużo, bo jego postać owiana jest mrokiem i po lekturze nadal zostaje wielką niewiadomą w równaniu.


Występuje tu też wątek romantyczny, który – jak zwykle – musi być szablonowy… Na szczęście nie ma tu trójkącika, co jest plusem. Bardzo jednak irytowała mnie Rebeka, która przez ponad połowę powieści zastanawiała się, czy chce być z Byronem, czy nie… Czy uciekać od niego, czy go odtrącić, bo na niego nie zasługuje itp. Do pewnego momentu można to znosić, ale potem staje się już drażniące, bo nawet czytelnik wie, jak jest naprawdę i tylko czeka, aż bohaterka sama to w końcu przyzna.

"Nie, moja droga... Śmierć po prostu istnieje (...) Ja po prostu istnieję... A ty, Opiekunko Grobów, istniejesz dzięki mnie."

Co mnie bardzo zdziwiło – autorka napisała, że jest to książka dla dorosłych… Ja się pytam: dlaczego? Nie ma tu jakichś scen krwawych czy miłosnych. Według mnie jest to typowa powieść młodzieżowa. Oczywiście i dorośli mogą ją czytać, ale szczegół ten mnie ciekawi.


Książka ta jest pełna sprzeczności, dzięki czemu intryguje czytelnika. I choć ma kilka minusów, podobała mi się. Może to dzięki pomysłowi? Nie mam pojęcia, ale książka sama w sobie jest ciekawa. Nie należy się jednak spodziewać po niej nie wiadomo czego. Ja, przez to, że czytałam poprzednią serię autorki, wiem po prostu, że stać ją na coś lepszego, że nie popisała się w tej powieści… 

Mimo to gorąco polecam zapoznanie się z twórczością tej pisarki. Jest to po prostu dobra książka, jeśli ktoś chce poczytać coś lekkiego, z ciekawym pomysłem i kilkoma świeżościami splecionymi z wątkami szablonowymi.


Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

_______________________
Jak wiecie zaczęła się szkoła, a kończę lekcję i "pojawiam się" w domu po 17... Także, że nie będzie mnie jakoś dużo, ale będę ;**

Pozdrawiam!

21 komentarzy:

  1. Sama mam ochotę na tę powieść, zobaczymy, może kiedyś, na razie mam stosik od autorów;)
    Pozdrawiam Stag.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupić nie kupię, ale chętnie się z tą książką zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale jakoś nie mogę się przekonać do paranormalów...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się nie spodobała za bardzo. Rebeka irytowała, historia jak dla mnie mocno niedopracowana i przewidywalna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mnie zaintrygowałaś :) Poczekam i może kiedyś znajdę ją w którejś bibliotece, bo myślę, że warto :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś w niej jest, co mnie przyciąga, kiedyś się skuszę :) Pozdrawiam ):

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka wydaje mi się bardzo ciekawa. Do tego ta zachęcająca recenzja... Z chęcią przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam trochę gorsze zdanie o tej powieści, ale nie mogę powiedzieć aby nie czytało się jej szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej się nie skuszę...
    Pozdrawiam!

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam nic autorki, chociaż mam nie małą ochotę na 'Wróżki'. Za tą też chętnie bym się zabrała :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam tę książkę u siebie na półce. Ciekawa jestem jak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ją w planach odkąd właśnie wyszła. Być może spodoba mi się bardziej ponieważ nie miałam okazji przeczytać poprzednich jej książek. W sumie lubię te romansowe schematy. :)
    Pisarze ostatnio coś często tak robią, że nagle kolejna powieść jest dla dorosłych. Taka sama sytuacja była z Meyer i Intruzem, że niby książka jest napisana z myślą nie o młodzieży, a o dorosłych czytelnikach. W przypadku pani Marr może tak było dlatego, że główni bohaterowie nie mają już paręnaście, a ponad dwadzieścia lat..

    OdpowiedzUsuń
  13. Chętnie przeczytam, ale na pewno nie w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie lubię, gdy potencjał nie zostaje wykorzystany w pełni... Ale pomysł mnie bardziej intryguje. Może faktycznie książka spodobała Ci się właśnie dzięki niemu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam mieszane uczucia, ale ostatecznie nie mówię nie

    OdpowiedzUsuń
  16. To ciekawa lektura chociaż zawiera w sobie kilka minusów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z początku początku mnie zachęciłaś, a potem zaś zniechęciłaś. Może kiedyś ją przeczytam, jeżeli wpadnie mi w łapki, jednak jakoś specjalnie nie będę jej poszukiwała.

    OdpowiedzUsuń
  18. Też nie lubię książek, w których główna bohaterka przez całą książkę zastanawia się, czy kogoś kocha, czy nie... jeżeli odpowiedź jest oczywista! Trochę to irytujące. Książki nie czytałam i jakoś mnie w sumie nie zachęca ona sama :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nie słyszałam o tej autorce, ale bardzo podobała mi się recenzja. Zachęciłaś mnie co nieco do tej pozycji :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, na wczorajszy pościk :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Może kiedyś przeczytam, na razie jestem zawalona stosami książek, które czekają tylko na zrecenzowanie. :)
    Serdecznie pozdrawiam+ zapraszam do siebie.
    arenaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń