Polcon 2014 - Relacja

Żródło

Wrzesień nadszedł, a z nim w końcu dawno wyczekiwany Festiwal Fantastyki! Od 4-7 września Bielsko zostało opętane przez miłośników fantastyki wszelakiej, by razem spotkać się i... porobić to, co w duszy gra! W tej społeczności nikt nie zostanie nazwany dziwakiem - wszyscy tam są przyjaciółmi o wspólnych zainteresowaniach - co jest chyba najlepsze.
No to w drogę, na ratunek!


Jak wiecie, nie mogłam doczekać się tego wydarzenia - to był mój pierwszy konwent, na jakim udało mi się być. Na wcześniejszy Warszawski Polcon niestety nie mogłam jechać. Emocje i ciekawość rosły więc z każdym zbliżającym się dniem... I tak miło spędziłam trzy dni - w niedziele niestety już nie dałam rady przyjechać (autobusy w mojej wsi w niedziele dopiero startują o 13). Ci, co niestety nie mogli być i ci, co chcieliby powspominać - zapraszam na relację z eventu!


Naszą podróż zaczniemy od budynku, w którym to miał miejsce owy występek. Nie powiem - fajnie pomyślane, by zagospodarować dwa budynki - dużo miejsca, wiele sal... ale gdy lunął deszcz, niestety to utrudniało sprawę, by z jednego budynku dostać się do drugiego.

Pakiet, jaki dostawała każda osoba, która kupiła/kupowała pełną akredytację na cztery dni. Muszę przyznać, że ten "identyfikator" wraz ze smyczą bardzo mi się podoba i zostanie świetna pamiątka! Do tego bon na 20 zł do wydania na stoisku polconowego Solaris (wykorzystany oczywiście :P) był fajną gratką. A ta mapa niech nie wydaje się Wam niepozornie mała - to było 2x A3, przez co robiło się ciut niewygodnie przy rozkładaniu.

A tutaj pierwsza podróżna, jaka skorzystała z moich usług przewodnickich i którą miałam okazje poznać, czyli DżejEr Carmen we własnej osobie! Choć, miałam problem ze znalezieniem niebieskiego plecaka, który został zasłonięty czarną kurtką... ale to szczególik. Tutaj ładnie pozuje mi do zdjęcia, czyli jesteśmy już w wnętrzu szkoły.

Oczywiście co najważniejsze - książki. Niestety tylko dwa stoiska książkowe były na Polconie. I to nie wydawców, a po prostu wszystkich książek fantastycznych. To troszkę mnie zawiodło... Ogólnie ilość stoisk była zadziwiająco mała - kilka koszulkowych, anime, duża liczba stoisk z grami... i to w zasadzie tyle.

A tutaj wpadłam na chwilę jako paparazzi na warsztaty tańca szkockiego - fajnie to wyglądało, jak ludzie nauczyli się kroków :)

W piątek przyjechała kolejna świetna osóbka, czyli Ludzka sokowirówka wraz z lubym i tu znów robiłam za przewodnika (podobno dobrego xD). Bardzo ale to bardzo się cieszyłam, że mogłam poznać w końcu osobiście - bo na Targach w Warszawie nam się nie udało, gdyż mój wyjazd nie wypalił.  Także nadrobiliśmy Wawę! To właśnie z Olą i jej lubym spędziłam piątek i sobotę na Polconie, aż żal się było żegnać w sobotę...

A tutaj spotkanie autorskie z Maksymem Kidrukiem - ukraińskim pisarzem, którego powieść "Bot" miała polską premierę właśnie na Polconie. Miły człowiek i naprawdę ciekawie mówił o podróżach, choć na spotkaniu czułam się trochę jakbym oglądała telewizję... rozumiecie - wszystko mówione przez tłumaczkę.

A tutaj ludzie, którzy przebrali się na konwent i stworzyli świetne stroje. Niektóre kreacje były naprawdę imponujące! Dlatego też strasznie podobał mi się Cosplay (konkurs strojów) i żałuje, że nie mogłam zostać do samego końca, bo byłam tylko na chwilkę zobaczyć. Niektóre stroje możecie zobaczyć <tutaj> gdyż mój aparat w ciemnościach nie radził sobie w ogóle. Prowadzącym tego konkursu był Ćwiek - świetnie sobie radził. No i spora publiczność na tym się pojawiła. Bo na normalnych wykładach i prelekcjach (przynajmniej na tych, na których ja byłam) nie było dużo ludzi, raczej małe grupki. Co ułatwiało sprawę, bo nie trzeba było czatować i szybko zajmować miejsc.

Oczywiście prócz bloku literackiego, były też i inne ciekawe bloki, jak np. z grami planszowymi. W niektóre nawet udało mi się pograć, poznać nowych ludzi i nauczyć zasad. Były również gry komputerowe, jak i oculus rift.

A tutaj Ice Bucket Challenge w wykonaniu Klubu Fantastyki.

Następnie panel o SF YA na którym byliśmy wraz z Olą. Oczywiście najbardziej aktywny w rozmowie był Ćwiek - uwielbiam jego niektóre teksty. Jednak pomimo tak fajnego tematu, jaki był poruszany, pod koniec czułam, że nie zostałam zaspokojona w pełni. Jakoś tak ta rozmowa nie kleiła się. W panelu prócz Ćwieka udział wzięli Kobieta Ślimak (prowadząca), Kosik, Pawlak oraz Kańtoch.

Spotkałam też Adrianę wraz z lubym z którymi spędziłam trochę czasu i zjadłam pyszne lody. Bo niestety np. w sobotę między jedym panelem a drugim 3h się nudziłam, bo nie mogłam znaleźć dla siebie fajnej prelekcji... a jak były to wszystkie trzy w tym samym czasie...

Udało mi się również spotkać i porozmawiać chwilę z Panią Anną Kańtoch - przesympatyczna osóbka! Nawet dostałam dwa autografy :)

No i odbyły się również pokazy chemiczne, które... jakoś tak specjalnie "wow" nie wywołały u mnie (w gimnazjum chemia była moim konikiem i te doświadczenia przerabiałam...), ale fajnie było popatrzeć.

A tutaj zdjęcia z Gali Nagrody Zajdla, której byłam bardzo ciekawa. Tutaj również jako takiego wow nie było - ot zwykła gala z ogłoszeniem wyników...  Ale co nas oburzyło - staliśmy pod samą salą, by zająć dobre miejsca... a po otworzeniu drzwi kazali nam iść zajmować ostatnie miejsca... Nosz nie po to człowiek stoi, by potem siedzieć z tyłu... Ale sprytnie przemknęliśmy bliżej.
Nagrodę za najlepszą powieść otrzymał Krzysztof Piskorski za "Cienioryt". W kategorii opowiadanie, nagrodę zdobyła Anna Kańtoch (za którą trzymałam kciuki i się udało!) za opowiadanie "Człowiek nieciągły".


Autografy od Pani Ani :)

 Autografy od Pana Ćwieka. Choć nie mogłam być na spotkaniu autorskim DżejEr byłą tak dobra i podpisała mi książki - raz jeszcze dziękuję! Na targach w Krako postaram się w końcu cyknąć fotkę z autorem.

 A tutaj zdobyte podczas konwentu różne rzeczy. Informator, zakładki w dużej ilości (kazali brać... to wzięłam), identyfikator, plakat, książki, które udało mi się zdobyć jako jedna z 400-stu pierwszych zalogowanych (teraz zauważyłam brak kupionej przez siebie pozycji... ale pojawi się w stosie wrześniowym) oraz z czego bardzo się cieszę - opowiadanie FNiN w dwóch sztukach, więc może z drugim coś zrobię...

A tutaj mój avatar znaleziony na tylnej okładce Informatora <3

Ogólnie konwent był fajny, ale spodziewałam się czegoś ciut lepszego. Zwłaszcza, że wejściówki były drogie (80 zł). A tutaj czasem zdarzyło się, że np. dwie gale odbywały się w tym samym czasie (i jak tu człowiek ma się rozdwoić, by móc być na dwóch?), albo nic ciekawego nie było na prelekcjach. A co ciut mnie zdziwiło - gdy czekałam na dyżury autorskie, niektórzy autorzy w ogóle się nie zjawiali, inni posiedzieli 5 minut i też wychodzili...
Było dużo atrakcji i towarzyszących wydarzeniu akcji, jak Wampirada, obóz rycerski itd. Wydawało mi się jednak, że jest to taka bardziej kameralna impreza niż festiwal...Kilka niuansów jednak się znalazło, ale ważne, że była zabawa. Błędy wyniesie się na przyszłość ;) I tak podziękowania dla organizatorów, że w ogóle chcieli zorganizować coś takiego w Bielsku.
Fajnie było przyjść, poznać wspaniałych ludzi, którym dziękuję z całego serca, porozmawiać i poczuć tę atmosferę na własnej skórze. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się jeszcze pojechać na taki lub podobny ewent.

Ktoś z Was również był? Jak Wasze wrażenia?

16 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że trzeba płacić za wejściówki. Myślałam, że będzie to coś w rodzaju targów. Najważniejsza jest miła zabawa! Ja niestety, ale nie byłam, bo za daleko, ale kiedyś pewnie odwiedzę Bielsko...
    PS Zamiast "smyczom" powinno być "smyczą". ;)
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na targi też się przecież płaci za wejście... Ale zabawa najważniejsza! No i zapraszam do Bielska - widoki piękne :P

      Usuń
  2. Czekałam na relację z Polcona! Aj, dlaczego mnie tam nie było... Świetne zdjęcia. Zazdroszczę :)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam po prostu zauroczona panem Ćwiekiem, bo już będąc na jego prelekcji o marketingu stwierdziłam, że ma gość gadane jak nikt, a podczas Cosplayu ponownie to udowodnił xD "To ja może postepuję"..
    Podobał mi się również wykład "Aseksualność, slash i Sherlock" na który udało mi się dostać w sobotę wieczorem.
    Poza tym kostiumy były na prawdę świetne, szczególnie spodobała mi się dziewczyna na cosplayu która miała smoka zionącego ogniem :3 Poza tym gość z zielonym wiaderkiem na zdjęciu z Ice Bucket Challenge, koło którego siedziałam na jednym z wykładów i śmiałam się z koleżanki, z którą przyszłam, że bała się koło niego usiąść xD (znaczy, tak sądzę, że to on, nie udało mi się dokładnie przyjrzeć, może okazać się że to po prostu podobny kostium xD)

    A raczej nie skojarzysz, ale widziałam Cię pierwszego dnia przed wejściem do budynku A, przy akredytacji xD Możliwe, że widziałaś czerwonowłosą, krótko ściętą wariatkę, która złorzeczyła a kogoś kto się spóźnia, że jeśli zaraz nie przyjdzie to ukręci jej głowę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak poza tym, to kupiłam trzy przypinki, a trzy kolejne wygrałam w loterii, przy czym jedną już zgubiłam :c w autobusie musiała mi odpaść od plecaka, do którego ją przypięłam.. :c

      Usuń
    2. Wiesz coś mi się tam w pamięci przypomina, jak wspominasz o złorzeczeniu na spóźnienie... xD Dlaczegóż nie podeszłaś? Z chęcią bym Cię poznała!
      Pana Ćwieka bardzo lubię, choć czasem mamy inne opinie, to ma gadane :D
      Oj tak! Ta dziewczyna ze smokiem była świetna!
      A ja grając w loterii cały czas wygrywałam cukierki :/

      Usuń
    3. byłam tak wkurzona na koleżankę an którą złorzeczyłam, że wolałam nie podchodzić, bo jeszcze bym się zaczęła na kogoś drzeć xD chciałam Cię później złapać, ale już nigdzie Cię nie widziałam.. :c
      ale musisz przyznać, że te cukierki były dobre ;)
      sama wygrałam chyba z pięć xD

      Usuń
    4. A no dobre, lizaki oddałam bratu... :D
      Ehhh jakby ktoś się na mnie wydarł, to by się nie obraziła xD No cóż szkoda, że nie mogłyśmy zamienić zdania i się poznać, może następnym razem ^^

      Usuń
  4. moja twarz nie jest aż taka zła :D Dobry czas spędziliśmy, w szczególności odkryte przez nas lody! :D I jedziesz z nami na pyrkon, już Ci to obiecałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nioe no - fajna mina! :D Tak lody były pycha! Ha ha ha o pyrkonie to my jeszcze może kiedyś pogadamy, ale coś wątpię w powodzenie mojej podróży :P

      Usuń
  5. Słyszałam, ale nie byłam.. Raz, że z kasą krucho, a dwa moje stłuczone kolano domagało się odpoczynku. Ale cóż. Może w przyszłym roku pójdę, jeśli będzie. [ The Land Of Books ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Impreza jest co roku - za rok w Poznaniu jakoś ostatkiem wakacji :)

      Usuń
  6. Sporo pieniędzy jak na Polcon. Dwa lata temu płaciłam bodajże 50 zł, tak samo jak na tegorocznym Pyrkonie, na którym było tyle stoisk z wszelakimi pierdołami, że wydałam wszystko w ciągu jednego dnia. Cały boży dzień można tam było spędzić. Widzę, że jestem osamotniona, jeśli chodzi o Ćwieka. Nie potrafię przetrawić człowieka, ma zbyt rozbuchane ego, które ciągnie się od Pomorza aż po Tatry. Choć lubię jego książki, to nie pałam do niego miłością, a byłam na 2 czy 3 spotkaniach z nim (które swoją drogą nie przypadły mi do gustu). Co do ilości prelekcji, to jest to norma - widzisz 3-4 wykłady o tej samej godzinie, które cię interesują i kończysz płacząc nad programem. Ile razy już mi się to zdarzyło XD Cosplay niemal zawsze wychodzi fantastycznie, ale jestem strasznie zdziwiona, że a) nie było poślizgu na Cosplay'u (na tegorocznym Niuconie czekałam 2h, a na poprzednim również tyle samo), b) ani też na Zajdlu oraz c) nie było problemu z noclegami! Duże pozytywy. Naprawdę było mało osób na prelekcjach? Na Pyrkonie to rozbijałam się łokciami, aby dostać się na panele o Doctorze Who, Sherlocku, czy Shingeki no Kyojin. Jak nie miałaś glanów, mocnych ramion i dobrej miejscówki na wejściu, to nie miałaś czego szukać. Nawet po nocach w niektórych salach było mnóstwo narodu - pamiętne ślęczenie o 2 w nocy na panelu o Sherlocku. Nie wspominając o sleeproomach, gdy jak pewnej nocy wbiłam na moje miejsce, to okazało się, że śpi na nim jakiś obcy facet... A te identyfikatory to zawsze taki prestiż :3 Było się, widziało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... z tego co mówiły Panie reprezentujące Polcon 2015 to też taki sam koszt akredytacji - czasy się zmieniają ;) Mnie się podoba, jak Ćwiek mówi, choć czasem mam inne zdanie.
      To widzę fajnie, tutaj ludzi nie było tak dużo - na szczęście, bo glanów nie miałam xD

      Usuń
  7. Ciekawa relacja, w zasadzie niczym się nie zaskoczyłem ;-) to że jest to bardziej kameralny konwent, jak i brak dobrego programu to stała przypadłość BB konwentu (jako Grojkon), bez znajomych trudno byłoby sobie zorganizować czas.
    Jako początek Twojej konwentowej przygody, stosunkowo dobry start. Dalej polecam Porytkon - za miesiąc i Pyrkon w kwietniu - w tamtym roku było 25.000 (!) osób i to jest już europejski standard.
    Pozdrawiam
    Lodołamacz

    OdpowiedzUsuń