"19 razy Katherine" John Green



19 razy Katherine


Autor: John Green 
Tytuł oryginału: An Abundance of Katherines 
Wydawnictwo: Bukowy Las 
Data wydania: 4 czerwca 2014
Gatunek: młodzieżowa






Opis:


Katherine V uważała, że chłopcy są odrażający
Katherine X chciała się tylko przyjaźnić
Katherine XVIII rzuciła go drogą mailową
Katherine-19 złamała mu serce

Colin Singleton gustuje wyłącznie w dziewczętach o imieniu Katherine. A te zawsze go rzucają. Gwoli ścisłości, stało się tak już dziewiętnaście razy. Ten uwielbiający anagramy, zmęczony życiem cudowny dzieciak wyrusza w podróż po Ameryce ze swoim najlepszym przyjacielem Hassanem, wielbicielem reality show Sędzia Judy. Chłopcy mają w kieszeni dziesięć tysięcy dolarów, goni ich krwiożercza dzika świnia, ale za to nie towarzyszy im ani jedna Katherine. Colin rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine, za pomocą którego ma nadzieję przepowiedzieć przyszłość każdego związku, pomścić Porzuconych tego świata i w końcu zdobyć tę jedyną. Miłość, przyjaźń oraz martwy austro-węgierski arcyksiążę składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę w tej przezabawnej, wielowarstwowej powieści o poszukiwaniu samego siebie.



Recenzja:

„Brakujących fragmentów nie da się wpasować w swoje wnętrze, gdy się je już raz straci.

John Green... kto jeszcze nie zna tego Pana? (lepiej się nie przyznawajcie) Jednak gdyby ktoś nie wiedział  jest to jeden z obecnie najpopularniejszych autorów książek dla młodzieży. Wszystkie jego powieści to bestsellery, a czytelnicy go uwielbiają  i to nie tylko ta kobieca część. To on jest autorem zekranizowanej i najbardziej znanej książki  „Gwiazd naszych wina”.  „19 razy Katherine” jest jego najnowszą powieścią.

K.A.T.H.E.R.I.N.E  mieści w sobie aż dziewięć literek... czy poświęciłbyś/poświeciłabyś temu jednemu imieniu całe swoje nastoletnie życie?
Colin jest dość wybrednym facetem – gustuje tylko w dziewczynach mających na imię Katherine, za innymi w ogóle się nie ugania. Niestety żadna z nich na długo nie pozostaje z nim w związku... I takim to sposobem po raz dziewiętnasty zostaje rzucony. Postanawia więc odgrodzić się od tego imienia i wraz z przyjacielem Hassanem wyruszyć w podróż. Podczas wyprawy wpada na pomysł stworzenia Torematu, który ma przewidzieć przyszłość każdego związku, czy jest to jednak możliwe? I co czeka chłopców w trakcie ich eskapady?


„Tak łatwo się na coś zakręcić. Wpadamy w pułapkę bycia jakimś, na przykład fajnym, wyjątkowym, i tak dalej, aż w końcu nawet nie wiemy, do czego to nam potrzebne. Po prostu wydaje się nam, że tak jest lepiej.”

„19 razy Katherine” była moim drugim spotkaniem z twórczością Greena. Po fenomenalnej „Gwiazd naszych wina” wprost nie mogłam się doczekać, gdy poznam inne historie napisane spod pióra tego autora. Czy po kolejnej lekturze nadal jestem oczarowana twórczością tego amerykańskiego pisarza?Na początku warto napisać, że GNW i obecnie omawiana powieść – to dwa różne i skrajne światy. Ponadto nowa powieść autora zupełnie odbiega od jego dotychczasowych trzech książek, niektórzy więc przyzwyczajeni mogą to dzieło odebrać negatywnie, właśnie z tego powodu. „19 razy Katherine” jest bowiem pełna humoru, optymizmu i komedii. Nie znajdziecie w niej powodu do smutku, płaczu, czy jak to było w moim przypadku czytania GNW – nie będziecie walić książką i pytać: dlaczego?!

Powieść opowiada nam historię nastoletniego geniusza, który niestety ma pecha do związków - z własnej winy (w końcu nikt mu nie kazał wiązać się tylko z dziewczynami imieniem Katherine). Powoli zaczyna sobie to uświadamiać i chce odciąć się od swej "zmory". Podróż w którą wyrusza ma zmienić jego życie, stworzyć z niego lepszego człowieka. I tak właśnie się dzieje – bohater dostaje olśnienia, a my wraz z nim otrzymujemy refleksje, które mogą się nam przydać w naszym życiu.



Jeśli człowiek zachowuje się jak kameleon przez całe życie, w końcu nic, co go dotyczy, nie jest już prawdziwe.

Bardzo fajnym pomysłem było wprowadzenie przez autora do książki tzw. aneksu (znajdującego się na ostatnich stronach), w którym to wyjaśnia nam od początku do końca, na czym polega cała logika Teorematu o Zasadzie Przewidywalności Katherine”.

Green łączy ze sobą (w ten swój czarodziejski sposób) dobre z pożytecznym. Otóż w dużej mierze książka zawiera wiele matematycznych sentencji  wzorów, osi, diagramów, wykresów oraz funkcji. Kto normalny łączy matematykę z literaturą skierowaną do młodzieży? (wiadomo przecież jakie młodzież ma "parcie" na ten ścisły przedmiot...) ALE w jakiś niepowtarzalnie dziwny sposób, książka dzięki temu zyskuje na wartości, zamiast tracić. A ja byłam szczególnie w zachwycona, bo w małej mierze lubię ten przedmiot.


Ja nie chcę się wychylać, bo jak zaczynasz latać wyżej niż inni, to zaraz cię ustrzelą. Im jesteś sławniejszy, tym gorsze masz życie. Spójrz, jacy nieszczęśliwi są wszyscy słynni ludzie.

Niestety pojawiały się momenty w których się irytowałam 
 przekleństwa, czy zwroty, które jakoś nie pasowały mi do tej powieści. Niby to slang młodzieżowy, ale jednak wydaje mi się, że można by to było określić "grzeczniej".
Chwilami też zastanawiałam się, czy to na pewno nazwisko Green widnieje na okładce tego dzieła, ale tylko ten czarodziej może z tak banalnie utartego schematu wyjść z podniesioną głową.

Oczywiście, że pozycja w porównaniu do GNW nie jest wybitna i wiele jej do tego przymiotnika brakuje, lecz czytelnik przy lekturze świetnie się bawi. Książka odbiega trochę od realiów i nie każdemu fanowi autora może się spodobać – głównie przez zupełnie inny kierunek, jaki obrał twórca. 
Czytelnicy są nastawieni na wzruszające i pełne łez historie – a tutaj nagle mamy do czynienia z tym samym pisarzem w zupełnie innej odsłonie. Dlatego też przed lekturą należy "od szufladkować" Greena z smętnych kategorii i nie oczekiwać nie wiadomo czego. Nie olśniewa ani nie zachwyca tak bardzo, jak jego poprzednie powieści, ale rekompensuje to ciut humorem. Lekka, ale już mniej ambitniejsza książka, która idealnie wkomponuje się na wolne, smutne popołudnie.

Wyzwanie: 
Book lovers

Za książkę serdecznie dziękuję
portalowi Papierowy Pies

26 komentarzy:

  1. Mi się książka bardzo podobała i na pewno nie raz do niej jeszcze wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze jego książek, ale mam zamiar to zmienić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zmieniaj to jak najprędzej, bo warto przeczytać choć jedną powieść Greena! Znaczy... warto przeczytać je wszystkie, ale jedna to minimum :P

      Usuń
  3. Ty mnie tak nie strasz, wczoraj już nie wytrzymałam i obejrzałam sobie gwiazd naszych wina, bez przeczytania książki, (wiem, należy mi się chłosta), ale beczałam jak bóbr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie! No jak tak mogłaś! Wpierw książka - potem film! To teraz marsz do czytania "Zielonego" :D

      Usuń
  4. Polecę tę powieść mojej kuzynce:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam jedynie "Gwiazd naszych wina", ale obiecałam sobie, że poznam wszystkie jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie to obiecała, i jak widać - dobrze mi to idzie :)

      Usuń
  6. Nie czuję potrzeby przeczytania książek tego autora, więc póki co się wstrzymam.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda - bo według mnie warto. Są jednak gusta i guściki... więc wybór należy do Ciebie.

      Usuń
  7. Uwielbiam tą książkę! Jest to na prawdę jedna z lepszych książek jakie dotąd czytałam. Może to trochę za sprawą pojawiającej się matematyki, którą po prostu uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam okazji czytać książek tego autor, ale mam zamiar to zmienić, jestem ciekawa czy przypadną mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tematyka tej ksiażki wydaje mi sie bardzo płytka. Po przeczytaniu 'Gwiazd naszych wina' zapragnełam poznawać twórczosc Greena, ale naczytałam sie tyle negatywnych recenzji jego pozostałych dzieł, że odechciało mi sie, bo stwierdziałam, ze raczej wyczerpał swój potencjał na swoim najgłośniejszym dziele. Mam jednak nadzieje, ze kiedyś napisze coś podobnego do wspomianej przeze mnie ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego dzieła są po prostu różne w odbiorze - niektórzy krytykują inni chwalą - dla każdego inna książka wydaję się najlepsza z jego twórczości. Warto więc przeczytać i na własnej "skórze" stwierdzić, czy faktycznie jego inne powieści są fatalne.

      Usuń
  10. Po lekturze "Gwiazd naszych wina" mam ochotę na wszystkie książki autora, ale niestety padł mi tablet i na razie będzie mi ciężko zdobyć te książki w papierowej wersji...

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa tego autora i miałam zamiar przeczytać właśnie tę książkę, ale teraz już sama nie wiem xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję rozpocząć od jego największego hitu - GNW, lub jego pierwszej książki, którą napisał - "Szukając Alaski"... ale zależy to od Ciebie ;)

      Usuń
    2. GNW nie przeczytam, bo jak ostatnia idiotka obejrzałam film i wiem, że nawet gdyby książka była nie wiadomo jak dobra, to i tak bym tego już w pełni nie zobaczyła. Gdzie indziej ktoś odradzał mi "Szukając Alaski" hehe Coś czuje, że całe życie mi zejdzie na decyzji, którą książkę przeczytać, albo w końcu sięgnę po tą, która wyjdzie w najbliższym czasie, o ile jakaś ma wyjść, nic o tym nie wiem, tylko spekuluje xD

      Usuń
  12. Czytałam już dwie książki autora - co dziwne, to bardziej Szukając Alaski mi się spodobało niż to Gwiazd naszych wina, ale tę także chciałabym przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że każdy ma inne gusta, co do najlepszej książki Greena - po prostu do każdego inna historia trafia najbardziej :)

      Usuń
  13. Nie czytałam jeszcze tej książce, ale bardzo chcę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najpierw zacznę od "Gwiazd..." później poszukam kolejnych książek Greena :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tylko mi się wydaje, że gość jest nieco stuknięty? ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze powiedziawszy, do tej pory omijałam książki pana Greena dość szerokim łukiem (ot, taki kaprys, powiedzmy), ale tą recenzją naprawdę zainteresowałaś mnie jego twórczością :D Cenię sobie różnorodność, fajnie, że autor potrafi pisać na różne tematy i w różny sposób, że nie odgrzewa wciąż tego samego kotleta. :) Historia wydaje się ciekawa, więc jeśli w przyszłości ta książka wpadnie mi w ręce, dam jej szansę, a co mi tam :D

    OdpowiedzUsuń