"Obrońca nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska



Obrońca nocy


Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska 
Wydawnictwo: Novae Res 
Data wydania: 21 października 2013
Gatunek: sensacja, paranormal romance







Opis:

Gorąca, mroczna, seksowna.

Nocny Łowca, samozwańczy obrońca mieszkańców Miasta Aniołów i James Maseratti, milioner, którego prawdziwą twarz poznała Melisa Mallory - najlepsza dziennikarka śledcza. Każde z nich ukrywa przed światem pewną tajemnicę...

Kiedy tłem są wzgórza Hollywood, wszystko się może zdarzyć, nawet miłość, jaka nie miała prawa się narodzić...

Recenzja:

"Czy naprawdę jestem pozytywnym bohaterem? Takim, na jakiego kreują mnie media, ludzie, dla których jestem komiksowym tworem, schodzącym na ulice ich miast prosto z kart kolorowego pisemka? Czasami zawodzę. Bo tak naprawdę... jestem człowiekiem. Nie dziwolągiem, nie duchem, nie sztucznym tworem. Jestem człowiekiem. I tak bardzo chciałbym... żyć."

Agnieszka Lingas-Łoniewska to autorka ponad dziesięciu książek oraz trzech antologii. W sieci prowadzi swojego bloga z recenzjami oraz stronę Czytajmy polskich autorów. Wrocławska pisarka, której literatura jest 
kierowana głównie do kobiet. Pisze książki z romansem i sensacją przeplecionymi ze sobą. Postanowiła jednak spróbować i w tematyce fantastyki... I tak właśnie powstała książka zatytułowana "Obrońca Nocy".

Melisa Mallory jest dziennikarką śledczą, która od pewnego czasu zajmuję się sprawą ToxicCristal - bardzo szybko uzależniającego narkotyku, jaki kiedykolwiek powstał. Pisze o nim cykliczne artykuły, ale by mieć co w nich zawrzeć, zbiera materiały. Jest w każdym miejscu, gdzie za sprawą małej granatowej tabletki coś stało się i często pakuje się w kłopoty... Do czasu. Jej ciekawość zauważa Nocny Łowca - tajemniczy, ubrany na czarno mężczyzna zakrywający twarz kapturem, a do tego szybki jak błyskawica. Ale to jeszcze nie koniec! Jej wdzięki i specyficzny charakter nie uchodzi uwadze jej nowego szefa - Jamesa Maserattiego - milionera, który codziennie ma inną kobietę u swego boku. Co wyniknie z tej historii? Miasto Aniołów kryje nie jedną tajemnicę.

"Jak wiele może znieść jeden człowiek? Czy są jakieś granice wytrzymałości? Odporności? Czy można tę granicę przesuwać w nieskończoność, żeby nie oszaleć przez obrazy z przeszłości, atakujące umysł dzień i noc?"

Gdy tylko pojawiła się informacja o tym, że książka ma wyjść, od razu wiedziałam, że w niedługim czasie trafi ona w moje ręce. O autorce wiem już od dawna i w moich planach tkwiło przeczytanie któregoś z jej dzieł, by ocenić, jaka jest prawda. Dlaczego więc nie zacząć od fantastyki, którą uwielbiam, a której tematykę po raz pierwszy w powieść wplata autorka?

Historia zawarta w książce to istny mix - romans, fantasy, sensacja i nawet troszkę kryminału by się znalazło. Trzeba powiedzieć, że pani Agnieszka miała bardzo ciekawy pomysł połączenia tych kilku gatunków w jedną spójną całość. Fabuła jest więc oryginalna i nie schematyczna. Choć trzeba jednak powiedzieć, że ciut przewidywalna, ale koniec bardzo zaskakuje i wbija w fotel.

Dynamika. To pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, gdy mam opisać akcję powieści. Wszystko dzieję się tak szybko, że aż popadamy w zdziwienie, gdy książka w pewnym momencie się kończy. Określenie tejże akcji, pasuje tu więc idealnie. Cały czas coś się dzieje, już od kilku pierwszych kartek.

"- Nikt nigdy tak do mnie nie mówił. 
- Bo był głupi. 
- I nikt nigdy tak na mnie nie patrzył. 
- Bo był ślepy. 
- I nikt mnie tak nie kochał... 
- Bo czekałaś na mnie - dokończył i przywarł ustami do jej ust."

W książce mamy również do czynienia z miłością. I jak ktoś już mógł wywnioskować - z trójkątem także. Choć z pewnych przyczyn mi on nie przeszkadzał (nie zdradzę ich wam), a raczej troszkę się przy nim uśmiałam. I rada dla tych, którzy nie lubią takich powiązań - może jednak warto zajrzeć w karty powieści?
Sama miłość jest tu wątkiem pierwszoplanowym, najbardziej rozbudowanym... ale też skomplikowanym. Choć muszę przyznać, że emocje wzięły górę odrobinę za szybko
... Ale to fantastyka, więc czemu nie?

Autorka ma lekkie pióro i pisze prostym językiem. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie w niektóre dialogi włoskich zdań, czy pojedynczych słów. Oczywiście w w przypisie zostały one wytłumaczone.
Dodatkowym atutem książki są mini wstępy prezentujące początek każdego rozdziału z perspektywy tajemniczego Nocnego Łowcy. Sprawiają one, że ciekawość czytelnika rośnie, a ten chce dowiedzieć się, co stanie się dalej.

"I dlatego... teraz nie widziałem możliwości życia bez niej. Bo przy niej... wreszcie żyłem."

Zdecydowanie nietuzinkową postacią jest sama główna bohaterka - Melissa, której nie brak charakterku. Nie jest to postać, która wzdycha, szuka miłości i marzy o niebieskich migdałach. O nie! To charyzmatyczna, stanowcza, mająca zawsze swoje racje kobieta, której wszędzie pełno, a jej ciekawość już dawno zaprowadziła ją do piekła. Bardzo polubiłam tę bohaterkę, bo niejednokrotnie potrafiła rozśmieszyć swoim niewyparzonym językiem.
Ciekawą i owianą tajemnicą postacią jest również tytułowy Obrońca Nocy, który broni miasta przed narkotykiem, niszczącym organizm człowieka.

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Agnieszki. Czy udane? Bardzo! Z pewnością sięgnę po jej kolejne książki,  gdy będę miała taką możliwość, oraz kontynuację tej, gdy tylko się ukaże. Przeczytanie powieści zajęło mi zaledwie dwa dni (przy moim napiętym grafiku i szkole to rekord), bo nie miałam serca jej odłożyć i pójść spać. Ale naprawdę nie radzę czytać w autobusie... Były chwile, że powstrzymywałam śmiech na cały autobus... Kierowca zdążył się już przyzwyczaić, ale w oczach pasażerów nadal uchodzę za dziwną osobę.

"Obrońca Nocy" to ciekawa mieszanka, której musicie skosztować sami! Zapewne nie otrujecie się - wręcz przeciwnie - będziecie chcieli brać garściami kolejne książki. Jej przewidywalność nie psuje niczego, bo główna bohaterka dodaje podwójnego smaku. Polecam szczególnie kobiecej części czytelników, ale od razu ostrzegam młodszą młodzież - w powieści występują fragmenty erotyki.


Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Egzemplarz tej książki otrzymałam od literatura.juventum.pl
_____________________________________

A w ramach reklam:

Zapraszam na nowego bloga, który powstał z inicjatywy Himitsu - i jest on zarówno dla czytelników jak i bloggerów! Zapisy trwają, a od wolnego (świąt) od razu ruszamy z kopyta! Także obserwujcie już dziś i nie przegapcie startu ;)

A po drugie zapraszam na polską akcję, która ma na celu promowanie polskich autorów! <klik>

Pozdrawiam :*

12 komentarzy:

  1. Jestem w trakcie lektury, lecz z mojej strony na razie cicho sza.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mam na nią ochotę od dłuższego czasu :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się miłą książką :)
    Może i ja się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej pory przeczytałam jedynie "W szpilkach od Manolo" tej autorki, ale mam ochotę na więcej. Chętnie sięgnę po "Obrońcę nocy" w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce i trochę mnie nią zaciekawiłaś. Chociaż ten Nocny Łowca... no nie wiem, Nocni Łowcy jak dla mnie są tylko jedni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, mnie też to odrzuca! A nie będą mi tu z jakimiś chińskimi podróbami przychodzić... xd <3

      Usuń
    2. ale to tylko zbieżność nazw! :)

      Usuń
  6. Powieść jeszcze przede mną, ale Twoja recenzja skłania mnie do tego aby zmienić to jak najszybciej się da :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Też chciałam się przekonać, czy warto czytać panią Agnieszkę, ale jakoś nie mogłam zdobyć jej książki w bibliotece. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić. "Obrońca nocy" brzmi intrygująco i może właśnie na nią się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiłaś mnie, ale mam pewne opory - Nocni Łowcy - nazwa rodem z powieści C. Clare, wszechobecne dziś wampiry, prosty język - czy nie nazbyt prosty? Poza tym, na wydawnictwie NR zawiodłam się już wielokrotnie. Próbuję od czasu do czasu z czymś nowym, ale albo jest niesamowite, albo totalny gniot.
    Nie wiem, czy przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałam ją nawet zamówić, ale spasowałam, bojąc się właśnie przewidywalności. Chyba zrezygnuję, bo mam za dużo książek na półce, ale jeśli trafiłabym na nią w bibliotece, to czemu nie? ;)

    OdpowiedzUsuń