"Tajemnice prowincji" Joanna Jurgała-Jureczka



Tajemnice prowincji


Autor: Joanna Jurgała-Jureczka
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Data wydania: 23 czerwca 2014
Gatunek: obyczajowa







Opis:

Justyna Skotnicka powraca do swoich rodzinnych stron. Zostaje kustoszem niewielkiego muzeum hrabiny Doenhoff. Pełna obaw, czy poradzi sobie w nowej sytuacji, przejmuje również tymczasową opiekę nad synami siostry: niesfornym pierwszoklasistą, Kubą i jego dużo starszym bratem, Maciejem. W Brzozowie zamierza spędzić tylko rok. Wbrew oczekiwaniom nadchodzący czas przyniesie jej sporo niespodziewanych wrażeń. Kobieta pozna związaną ze Śląskiem Cieszyńskim rodzinę Kossaków i ekscentrycznego Witkacego, porozmawia z dawną dziedziczką Brzozowa, spotka wyniosłego prawnuka hrabiny, a także mieszkańców prowincji. Odtworzy niezwykłe wydarzenia z przeszłości, wpisane w rytm wielkiej historii, dostrzeże urok zmieniających się pór roku, które z dala od zgiełku wielkich miast każą spojrzeć na życie i ludzi z innej perspektywy. 
Czy Justyna znajdzie prawdziwe i dojrzałe uczucie? Jaki wpływ na nią i mieszkańców prowincji będą miały rozwiązane zagadki i ujawnione tajemnice?


Recenzja:

„Ten świat - to nasza ojcowizna, stąd jesteśmy. Stąd wyjdziemy, tutaj powrócimy.

Joanna Jurgała-Jureczka jest autorką książek przede wszystkich związanych z powieściopisarką Zofią Kossak. Z wykształcenia jest historykiem literatury. Mieszka na Śląsku Cieszyńskim i interesuje się historią oraz kulturą swojego regionu.

Prowincja czasem potrafi skrywać mroczne tajemnice... Justyna wraca do rodzinnego domu - Brzozowa - by pomóc swej siostrze, która wraz z mężem wyjeżdża za granicę by zarobić jakiś grosz. Dziewczyna ma zająć się dwoma chrześniakami, którzy do aniołków nie należą. Ponadto dostaje pracę kustosza w miejscowym Muzeum Hrabiny Doenhoff. Nie zamierza w ojcowiźnie jednak pozostać długo - rok i wraca z powrotem do Krakowa. To tylko rok... tyle wytrzyma... Ale nie przewidziała, ile przez taki czas może się wydarzyć. Czy zdoła uratować muzeum hrabiny? Co kryje historia? I po jakie licho do małej prowincji sprowadził się prawnuk hrabiny?


Są historie wydarzenia tak bolesne, że niektórzy ludzie nie chcą o nich mówić, mimo upływu lat.

Śląsk Cieszyński to bardzo bliskie mi okolice, które wielokrotnie już odwiedzałam. Dlatego bardzo się ucieszyłam, że znalazłam tę książkę w zapowiedziach i udało mi się ją zdobyć. W końcu trochę historii z rodzimych okolic warto poznać, prawda?

Początek książki mnie (ładnie mówiąc) zniechęcił. Ja - ciekawa lektury, na samo rozpoczęcie zaczynam się nudzić, przewracam te kartki ja żółw. Drętwo, nieciekawie, zero akcji... I tylko podnoszę i marszczę brwi, bo tu mi się jeszcze duch zmarłej hrabiny pojawia. WTF? Na książkę się napaliłam, a dostaje takie dziwo. Ale dzielnie brnęłam dalej, bo jakoś nie mogłam zostawić tej książki nieskończonej. Mimo, iż dłużyło mi się jak cholera - doczytałam! I warto było jednak poczekać do ponad połowy powieści - wtedy jakoś to nabrało sensu, doszedł wątek kryminalny, coś się zaczęło dziać (w końcu!).

Fabuła tej pozycji nie jest więc tak nudna, ale do ciekawej nie należy. Autorka miała świetny pomysł, niestety nie wykorzystała go w pełni. A szkoda, bo gdyby nie te nudności na początku - to mogłaby być całkiem dobra pozycja. Wystarczyło tylko odpowiednio rozłożyć akcję - a nie 2/3 książki zieje nudą, by po nich nastąpiło w końcu coś ciekawego. Niewielu będzie śmiałków, którzy dotrą do tego momentu.


Duchy, pani kierowniczko, wracają tam, gdzie im było dobrze.

Bardzo długo oswajałam się i przyzwyczajałam do stylu autorki, bo większość książki jest naszpikowana historią, i bardziej przypomina mi książkę naukową. Opisy są bardzo długie i nużące, a dialogi sztuczne i czasem niezrozumiałe czy urwane z księżyca.

Główna bohaterka nie przypadła mi do gustu na samym początku, lecz z kolejnymi stronami zaczęłam darzyć ją sympatią. Czytelnik może poczytać na czym polega praca kustosza, i że to wcale nie takie proste zadanie, na jakie wygląda - zwłaszcza będąc pod nadzorem zmarłej hrabiny, na której cześć powstało to muzeum. Niestety nadal nie wiem, po jakie licho do książki obyczajowej wplątywać ducha... Szczególnie, że ten zabieg może odtrącić czytelnika od lektury, lub spowodować zamęt w głowie na początku.
Bardziej jednak mą uwagę przykuł prawnuk hrabiny - Jan Doenhoff - elegancki, wyrachowany hrabia. Ale najlepszy był detektyw - Jean - te jego dochodzenie było świetne!

Co zasługuje na plus - książka została fajnie podzielona. Mianowicie oprócz podziału na rozdziały występuje tu rozplanowanie na cztery pory roku. Czytelnik dzięki temu może obserwować, jak mija czas i ile jeszcze zostało do końca zaplanowanego wyjazdu dziewczyny.


To pokolenie, które pamięta wojnę, jest dużo silniejsze niż współczesne rozpieszczone nastolatki.

Lektura nie okazała się jednak tak zła, jak sądziłam na początku, lecz przed rozpoczęciem jej spodziewałam się czegoś więcej. Końcówka powieści była dobra, ale niestety nie da się zapomnieć o nudzie, jaka towarzyszyła nam przez większość pozycji.

Miło było ją poczytać, bo dowiedziałam się się kilku ciekawych rzeczy na temat Śląska Cieszyńskiego i okolic bliżej mnie, jak Górki Wielkie. Również odkryłam ową powieściopisarkę Zofię Kossak, która kiedyś niedaleko tworzyła. Wyniosłam więc z powieści coś dla siebie.

Pozycja może i dobra oraz ciekawa dla starszych czytelników (przynajmniej starszych ode mnie), bo moja grupa wiekowa może uznać tę książkę za nudną. Znaleźć tu jednak można kilka ciekawych refleksji o tym, jak ojcowizna powinna być ważna dla młodych, by z niej nie wyjeżdżać. 
Jak dla mnie - pomysł ciekawy, ale w pełni niewykorzystany. Dlatego jeśli kogoś interesuje - niech sięga, ale i pamięta, by dotrwać do końca.


Wyzwania: Book loversKiedy kobieta przejmuje dowodzenie

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu:

9 komentarzy:

  1. Mimo że ostatnio nabrałam ochoty na powieści obyczajowe (hmm, ten duch to w sumie rzeczywiście nie wiadomo po co się pojawił...) to ta książka jakoś mnie nie ciekawi. Nie wiem, może kiedyś z ciekawości sięgnę, ale póki co odpuszczę sobie tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nadal tego nie rozgryzłam i chyba już nie rozgryzę...

      Usuń
  2. Niedawno przyszła do mnie do recenzji i jestem jej bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że nie będzie najgorzej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna okładka, która na pewno przyciągnęłaby moją uwagę do książki. Może przeczytam :)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię powieści obyczajowe, lecz tej raczej nie przeczytam, gdyż nie przepadam za długimi opisami ( chyba przez lektury)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam już tę książkę i jestem jej bardzo ciekawa. Może dla mnie okaże się interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, ale sporo słyszałam. Cóż może kiedyś....

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za ostrzeżenie, bo okładka wpadła mi w oko, ale męczyć się nie zamierzam :) szkoda, że pomysł został wykorzystany niewłaściwe, ale może są czytelnicy, którzy lubią podobny, mało wartki klimat :)

    OdpowiedzUsuń