"Topaz i Róża. Dwie królowe" Anna Lenart



Topaz i Róża. Dwie królowe


Autor: Anna Lenart 
Seria: Dwie królowe tom 1 
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza 
Data wydania: 21 lutego 2014
Gatunek: fantastyka






Opis:

Przeznaczenie jednej osoby może zmienić cały świat.
Nadzieja może zmienić się w rewolucję.
Jesteś pewien, że świat wokół ciebie nie skrywa żadnych tajemnic?
Co jeśli twój los był ci pisany przed twoimi narodzinami?
Wyścig o koronę właśnie się rozpoczął.
Już niedługo nadzieję zastąpi rewolucja.
Dwie dynastie. Dwa królestwa. Dwie władczynie.
I przeznaczenie, które może zmienić cały świat. 



Recenzja:

„Ty na palcu godło króla nosisz, 
topaz błękitny, niby oko króla, 
otulone wieńcem srebrnych róż.

Anna Lenart to debiutancka polska pisarka, której powieść „Topaz i Róża. Dwie królowe” na początku tego roku ukazała się w sprzedaży. Jest to początek serii „Dwie królowe”.

Stara historia o królu, który próbował zjednoczyć trzy królestwa, i który nagle przepadł jak igła w stogu siana, nie powróciwszy do swego królestwa. Pozostała po nim jednak legenda, dzięki której lud dostał nadzieję na lepsze jutro…

Maria wraz z matką i rodzeństwem przeprowadza się do nowego domu, w którym kiedyś mieszkała jej prababka. Intryguje ją również pierścień, jaki przechowuje jej matka w specjalnej szkatułce – topaz z wieńcem róż. Pod nieobecność matki postanawia go założyć… i wtedy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Co skrywa tajemniczy topazowy pierścień przekazywany w rodzinie? Jakie sekrety odkryje szesnastolatka?

„Wiesz, że od punktu kulminacyjnego dzielą cię minuty, sekundy, a nie wiesz, co cię wtedy spotka. Śmierć czy niespodziewany ratunek?”

Intrygujący opis – to właśnie powód, przez jaki sięgnęłam po tę książkę. Wydawało mi się, że w końcu poczytam o czymś innym, niż znane nam już oklepane motywy w kółko się przewijające. W końcu walka o koronę przez dwie monarchinie w połączeniu z fantastyką? – brzmi nieźle.

Autorka wpadła na całkiem ciekawy pomysł na fabułę powieści – tajemniczy pierścień, nieznane królestwo i w środku tego dziewczyna, która nie ma o niczym pojęcia a ponadto w okół tego wszystkiego kręcą się istoty fantastyczne. Niestety przyznać trzeba, że pisarka TYLKO wpadła na pomysł. Bo całe opracowanie tej historii sprawia, że… dzieło jest po prostu jest kiepskie.

Język jakim posługuje się autorka jest prosty, a nawet zbyt prosty. Nie znajdziemy tu ani jednego opisu, żadnych dłuższych wyjaśnień, rozwinięć akcji a co dopiero refleksji.
Co do samej akcji i jej prowadzenia – to wszystko jest na tzw. „tip top”. Czy każda lektura, która zawiera ok. 160 stron musi być oparta na tym samym schemacie? Czyli byleby zmieścić jak najwięcej wydarzeń i akcji skracamy wszystkie opisy, dialogi do minimum, tylko żeby coś było? Bo chyba nie tędy droga… Choć trzeba przyznać, że jest odczuwalne w jaki sposób autorka mogła pisać tę powieść – bo im bliżej końca styl pisarki ciut się polepszał. Jakby nabierała wprawy z każdą stroną, ponieważ pod koniec jakieś znikome opisy już się pojawiają.



Nic nie stoi ci na przeszkodzie. Możesz w życiu być, kim zechcesz.

Główna bohaterka… Szczerze? Oprócz tego, że nazywała się Maria i miała pierścień – nic nie pamiętam. Dopiero jak przejrzałam znów książkę, coś tam mi się przypomniało. Postać nie przykuwająca na długo uwagi czytelnika. Bardziej zapamiętałam przyjaciół bohaterki (niektórzy byli świetni!), niż ją samą. Szczególnie Alzar – arogancki i wredny chłopak i jego niektóre słowa, sprawiły, że na mej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Na uwagę zasługuje jednak szata graficzna powieści – grafik spisał się na medal! Ta okładka robi wrażenie, przez swą tajemniczość i lekką mroczność. Szkoda jednak, że sama treść bez tej okładki nie przyciągnęłaby czytelników. Bo to oprawa broni tę powieść, a nie tekst.

Mam wielką nadzieję, że autorka w drugim tomie 
jeszcze nas zaskoczy czymś lepszym, że może bardziej wykorzysta potencjał, jaki tkwi w samym pomyśle. Bo aż serce boli, że tak dobrze zapowiadająca się historia wypada tak słabo przez niedopracowanie. Tekst ze strony czytelnika wygląda, jak pierwsza wersja, która nie doczekała się żadnych poprawek, dopisków…

Jeśli ktoś chciałby się przekonać, czy słusznie tak skrytykowałam tę powieść – droga wolna, tylko pamiętajcie – ostrzegałam. Sama, jeśli kiedyś zostanie wydany tom drugi, z ciekawością sięgnę, by przekonać się, czy autorka wyniosła błędy ze swego debiutu. Jedyne dlaczego warto przeczytać tę powieść – to tylko dla pomysłu i ładnej szaty graficznej. Nic poza tym. A szkoda.

Wyzwania: Czytam FantastykęFantastyczna PolskaKiedy kobieta przejmuje dowodzenie


Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Egzemplarz tej książki otrzymałam od literatura.juventum.pl

13 komentarzy:

  1. Szkoda, że tak słabo, bo byłam zainteresowana książką :( Okłądka i opis naprawdę zachęcają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tu sprawdza się powiedzenie: "Pozory mylą"... Przynajmniej ładnie prezentuje się na regale :(

      Usuń
  2. A taka śliczna okładka... i już miałam ochotę. A tu bęc - nie nie nie.
    Mam dość beznadziejnych książek ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, a tak dobrze się zapowiadała. Dałaś mi do myślenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam na początku... a tu taka klapa

      Usuń
  4. Czyli chcesz powiedzieć, że znów nie oceniajcie książki po okładce? Szkoda tylko, że jest to opowieść o szesnastolatce, czy nikt już nie pisze historii o trochę starszych bohaterach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, a takie ze starszymi bohaterkami to... jest ich niewiele :(

      Usuń
  5. "Nadzieja może zmienić się w rewolucję." To zdanie tak bardzo mi się skojarzyło z Igrzyskami Śmierci :D Więc szkoda, że jednak wyszło tak a nie inaczej :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... książka w ogóle nie jest podobna do "Igrzysk Śmierci"...

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tej książce. Opis mnie zachęcił... Ale potem zmieniłam zdanie - jednak sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany. Pamiętam, że jak kiedyś podczas zapowiedzi, zobaczyłam tą okładkę to się zakochałam i miałam wielką nadzieję, że środek będzie przynajmniej w połowie tak dobry jak szata graficzna. Niestety... twoja opinia nie jest jedyną negatywną - właściwie wszystkie, które do tej pory czytałam, takie były, więc nie pokuszę się o przeczytanie. A przykro. :( I jeszcze te 160! Nie znoszę takich krótkich powieści :(
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem, główna bohaterka wydaje mi się taka nijaka - a to duży mankament.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taka piękna okładka, a środek tak słaby? Oj, dziekuję za tą recenzję bo byłam skłonna kupić w ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń