Zaklinacz słów
Autor: Shirin Kader
Seria: The art of Storytelling
Wydawnictwo: Lambook
Data wydania: 14 października 2013
Gatunek: literatura piękna
Opis:
Każdemu z nas jest coś przeznaczone, coś zapisane, coś, co musi się spełnić. Maktub. Czy jednak każdy z nas potrafi w to uwierzyć?
Gdy Nina wyjeżdża do Londynu, by na prestiżowej uczelni pracować nad doktoratem o sztuce bajarstwa, nie przypuszcza, że właśnie zaczęło się wypełniać jej przeznaczenie. Wkrótce poznaje Gabriela – niezwykłego człowieka, z którym połączy ją pasja do wschodnich opowieści i wyjątkowe, uczucie. Razem przemierzają emigranckie dzielnice Londynu, zbierając opowieści ludzi z różnych stron świata. Wraz z każdą nowo zasłyszaną historią Nina uświadamia sobie jednak, że nie są to zwykłe opowiastki a jej ukochany ma wyjątkowy dar…
Zaklinacz Słów to fascynująca historia o przeznaczeniu, miłości i potędze słów. Przeplatana wschodnimi opowieściami narracja przenosi czytelnika z Londynu i Paryża do Maroka, Egiptu, Jordanii i Indii, a wszystko po to, by mógł odkryć tajemnicę niezwykłego bajarza i pozwolił spełnić się pewnej przepowiedni. To książka o sile uczucia i magii opowieści.
Recenzja:
"Szukam utraconej baśni i choć poszukiwania te przypominają czasem ściganie uciekającego pociągu, nie mam wątpliwości, że wciąż warto biec, nawet w nieskończoność."
Shirin Kader to kryjąca się pod pseudonimem Polka z Lublina. Jest absolwentką filozofii i europeistyki, a oprócz pisania prowadzi kawiarnię orientalną. Od dzieciństwa interesuje się kulturą arabską, jak i Orientem. "Zaklinacz słów" jest jej debiutem pisarskim, choć już od lat nastoletnich pisała własne przygody ukryte w słowie pisanym.
Przeznaczenie odgrywa ogromną role w naszym życiu, choć czasem nie wierzymy w nie lub zaprzeczamy jego istnieniu - ono nie znika, tylko ciągle trwa u naszego boku jako nierozłączny przyjaciel. Kieruje naszym życiem tak, by w końcu człowiek mógł podążać drogą do... spełnienia naszego losu. U początku tej drogi poznajemy Ninę, która od dzieciństwa wychowana na baśniach, postanawia kroczyć dalej tym szlakiem. W tym celu wyjeżdża do Londynu, by studiować literaturę arabską na uczelni The School of Oriental and African Studies. Wyjazd ten pozwala odnaleźć jej los, spisany na kartach już lata temu. To właśnie w Londynie poznaje tajemniczego Gabriela, który słowem mówionym potrafi zaczarować każdego człowieka. Bajarz od razu znalazł w spojrzeniu Niny własne i tak zaczęła się ich baśń. Jak potoczą się losy tej historii i czy jak każda opowieść zakończy się szczęśliwie? Jednego możemy spodziewać się na pewno - przeznaczenie lubi płatać figle...
"Z nieudanym życiem jest jak z rozbitą filiżanką. Można ja posklejać, ale zostaną ślady, rysy, z czasem pojawią się nowe pęknięcia. Stanie się bezużyteczna. A jeśli ktoś spróbuje się z niej napić, skaleczy się w usta."
Gdy brałam tą książkę do ręki miałam pewne wyobrażenia o opowieści, którą skrywa. Co jednak najśmieszniejsze - runęły z góry na dół jak domek z kart, już po pierwszych kilku kartkach. Jednak teraz, po szerszym spojrzeniu dobrze się stało, że właśnie tak potoczyły się tory tej powieści, dając mi... niezwykle barwną historię o drugim, głębszym dnie.
Książka ta jest napisana z perspektywy wspomnień głównej bohaterki, to ona jest tu narratorem, to jej słowa tworzą całą opowieść, historię o mężczyźnie imieniem Gabriel, którego poza nią nikt z wyglądu nie pamięta a jedyne co opisują ludzie, którzy go poznali, to jego hipnotyczny głos.
I co najciekawsze - po pozycji tej spodziewałam się wielu opowieści, które opowiada bajarz, lecz w książce nie znajduje się ani jedna, którą on by opowiadał. Przeczytać w niej jednak można kilka odrębnych historii, które opowiadają napotkani na drodze Niny i Gabriela ludzie. I jeśli miałabym wybrać z pośród nich tę, która najbardziej mnie zauroczyła, chyba byłaby to opowieść o filiżance, która znajduje się na okładce książki.
"Każdy z nas jest historią, czymś, co opowiada się samo, jak perpetuum mobile zbudowane ze słów. Wciąż powstają nowe fragmenty, opowieść zmienia się, rozwija w nieskończoność, ewoluuje w sobie tylko znanym kierunku."
Styl autorki (trzeba sobie jasno powiedzieć) jest nietypowy i nie dla każdego. Dominują tu bowiem bardzo obszerne opisy - czasem zdarza się i cała stronica poświęcona charakterystyce jednego przedmiotu - a stosunkowo niewiele jest dialogów. Akcja nie gna jak rollercoasterze, tylko jest spokojna, melancholijna oraz utrzymana na jednym poziomie. I tu może was zdziwię, ale jak nie lubię szerokich opisów w książkach i mozolnej akcji - tak w tej książce nie odczułam tego prawie w ogóle. Miałam drobny problem z przyzwyczajeniem się do stylu autorki na samym początku, ale później już tylko snułam swe oczy literka po literce i nie chciałam skończyć.
Książka powiązana jest z "Baśniami tysiąca i jednej nocy", a szczególnie z jedną, pewnie wszystkim najbardziej znaną - baśnią o Szeherezadzie. I tu autorka naprawdę oczarowała mnie pomysłem w jaki sposób połączyła całość - tworząc nową baśń, z której zakończenia aż łezka w oku się kręci, a po niej kolejne. Oczywiście sam wybór "Szeherezady" przemówił do mnie przeogromnie - bo to moja ulubiona opowieść z dzieciństwa.
Sami bohaterowie główni - Nina oraz Gabriel zostali dobrze wykreowani, autorka nie zrobiła z nich bezwartościowych postaci, ale kreacje, które zostaną zapamiętane przez czytelnika. Historia tych dwojga, ich przeznaczenie i drogę, jaką musieli przejść... nie wydaje mi się, że to tylko zwykła opowiastka - w tej książce tkwi coś więcej, jakaś magia, która chwyta za serce i nie chce go oddać nawet po jej skończeniu.
"Żyjąc wśród baśni, nie wiesz, kiedy niepostrzeżenie stajesz się ich częścią."
Dzięki tej książce miałam możliwość przypomnieć sobie dzieciństwo - te czasy, gdy rodzice czytywali mi baśnie na dobranoc, a później śniły mi się po nocach. Jak wypominałam też wyżej, powieść ma ukryte dno - przesłanie, którego jednak wam nie zdradzę. W pozycji tej znajdziemy też dużo złotych myśli, dlatego też mój egzemplarz ma pełno malutkich, samoprzylepnych karteczek co kilka stron.
Wiecie co cenie w książce? Wartości jakie nam przekazuje, które możemy wnieść do własnego życia. Przez tą książkę na pewno coś się zmieniło w moim poglądzie na świat, a jednocześnie przez nią poznałam kulturę Orientu, która mnie ciekawiła od kilku lat. Dziękuję za to autorce niezmiernie.
A wam nie pozostawiam nic innego, jak polecić książkę, ale na własne ryzyko. Jak już mówiłam, jest to książka specyficzna - nie dla każdego. Jeśli więc lubisz Orient czy kulturę arabską lub podobały ci się "Baśnie tysiąca i jednej nocy" - powieść nie powinna cię zawieść, chyba że nie lubisz długich opisów i wolnej akcji...
Choć książka ta jest całkowicie sprzeczna z pozycjami jakie czytam, zawładnęła moim serduchem i bardzo się cieszę, że miałam możliwość ją przeczytać.
Wyzwania: Book lovers, Kiedy kobieta przejmuje dowodzenie
Za książkę dziękuję akcji
Polacy nie gęsi i swój autorów mają
Polacy nie gęsi i swój autorów mają
Zaciekawiłaś mnie tą książką. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się skusze:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńTrochę obawiam się tej książki ze względu na te rozległe opisy, ale może nie będzie mi to aż tak przeszkadzać :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja, to prawda! :)
OdpowiedzUsuńDługie opisy mnie raczej nie zachęcają, jak widzę, nie tylko mnie, ale kiedy przeczytałam opis, to skojarzyłam sobie tę książkę jako skrzyżowanie dwóch, które już znam i uwielbiam - "Baśniarz" i "Córka dymu i kości". Wydaje mi się, ze to będzie coś w tym stylu. Jestem ciekawa tego połączenia, więc "na własne ryzyko" spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja! http://zrecenzowana.blogspot.com/2014/03/na-progu-apokalipsy.html
Ładna okładka, zachęcająca :) przeczytałam już kilka recenzji tej książki i być może sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPierwsze co zobaczyłam, to okładka, prześliczna:)
OdpowiedzUsuńPotem zostałam zaskoczona, że za pseudonimem kryje się Polka z Lublina:)
Kiedy przeczytałam recenzję, bardzo dobrą zresztą:) pomyślałam, że warto byłoby przeczytać książkę:)