Pod LUPĄ 7 ~Siedem grzechów głównych~

Witam serdecznie na kolejnej piątkowej dyskusji! Bardzo mnie cieszy, że wymieniacie swoje zdanie w komentarzach, i udzielacie się komentując też i inne wpisy, a nie koncentrując się tylko na swojej opinii :)
He he, a na dziś mam troszkę inny temat. I w żadnym wypadku, nie obrażam kościoła! (tak na marginesie)


A dzisiejszy temat to:


Siedem grzechów głównych recenzenta 

Tak a teraz ładnie i po krótce wytłumaczę i opiszę :)
  1. pycha - wysoka samoocena i wyniosłość o swoim blogu, wytykając przy tym błędy innych recenzentów, a swoich nie widząc. (Każdy człowiek nie jest idealny, zdarza się nam popełniać błędy, powinniśmy je zauważać i starać się ich nie popełniać drugi raz. Oczywiście, że krytyka się przydaje i pomaga, trzeba ją przyjąć "na klatę" i iść dalej.)
  2. chciwość - chęć brania jak najwięcej książek, współpraca z ogromem wydawnictw, nie licząc się z innymi recenzentami, którzy też chcieliby coś od czasu do czasu dostać. (Hm... takie wyłudzanie wszystkiego nie jest dobre, bo jak potem znaleźć czas, by to wszystko poczytać?)
  3. nieczystość - kopiowanie czyś recenzji lub ich fragmentu i podszywanie się, że to jego. (To jest jeden z najgorszych rzeczy jakie może popełnić recenzent. Na cholerę coś takiego robi? To jest karalne, a w dodatku może przez coś takiego stracić bloga...)
  4. zazdrość - pragnienie książki/ek, którą/e dostał ktoś inny, jak i zazdrość z powodu ilości fanów/obserwatorów, czy fachu w pisaniu. (Wiadomo, że wydawnictwo ma ograniczoną ilość egzemplarzy recenzenckich, nie obdaruje więc każdego. Każdy czytelnik bloga ma też różne gusta, każdemu podoba się coś innego, więc wiadomo, obserwatorów jest różnie. A w pisaniu trzeba wyrobić sobie rękę, i nie stać w miejscu.)
  5. nieumiarkowanie - łaknienie książek, bez względu czy to tematyka, którą się lubi, czy nie- ważne by było moje. (Czasami tak mocno się zagalopujemy, że chęć posiadania książki to nałóg, obojętne co by to było, byle jakakolwiek książka, która potem będzie się poniewierać na półce, a którą mógł zdobyć ktoś inny.)
  6. gniew - wzburzenie emocjonalne, spowodowane złością, że ktoś pisze lepiej, ma dużo współprac, czy obserwatorów. (Takim gniewem najczęściej pałają nowi recenzenci, którzy szybko chcą być na szczycie, nie wkładając zbyt dużo czasu w bloga.)
  7. lenistwo - odkładanie pisania recenzji w nieskończoność, zaniedbywanie bloga, brak chęci czytania książki- nie mowa tu o kacu książkowym. (Tak częste lenistwo i odkładanie tego na "jutro" powoduje później niechęć czytelników... Jak się już za coś bierzemy, to ciągnijmy to. Rozumiem jak jest powód- praca, szkoła, dziecko itp. Ale jeśli ktoś ma ten czas i mu się po prostu nie chce, to po co zakłada bloga recenzenckiego?)

Nie powiem mi też zdarzyło się coś czasami naskrobać i popełnić, ale człowiek jest człowiekiem. Uczymy się na własnych błędach i staramy się niwelować nasze złe cechy. Co prawda to lenistwo mi się trochę więcej zdarza..., ale próbuję z nim walczyć :) I choć czasem taka mała zazdrość się pojawia, widząc co poniektóre stosy, ale to taka ociupinka :)

A co mnie napadło, żeby dziś coś takiego zrobić? Hm... Na pewno, nie czytam Biblii teraz. Ale patrząc na co poniektóre rzeczy, tak jakoś przyszło mi to do głowy już dawno ^^
Widząc jak niektórzy prowadzą blogi, czasami aż smutno na to patrzeć...

A wam zdarza się popełnić jakieś grzeszki z podanych? Co o tym sądzicie ? Jak wam się wydaje częściej takie coś pada u tych nowych blogów, czy starych? Spotkaliście kiedyś jakąś ciekawą sytuacje z tym związaną? 

Zapraszam do dyskusji!
Grafika zaczerpnięta z internetu

23 komentarze:

  1. Prawdę powiedziawszy chyba nie zdarzyło mi się jeszcze popełnić któregoś z tych grzechów w blogowym świecie. W realu owszem, zdarzyło się, ale nie jako recenzentce i czytelniczce ;). Nie spotkałam się również z irytującymi blogerami, którzy na siłę chcieliby posiadać jak najwięcej książek, obserwatorów, komentarzy, współprac. Mnie osobiście cieszy każda udana, dobrze napisana recenzja i pojedynczy nowy obserwator czy komentarz. O nowej książce na półce już nie wspomnę. Nie jestem aczkolwiek tą osobą, która chce mieć wszystko na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak- mnie też cieszy każdy nowy obserwator fan, komentarz, czy miłe słowo- to motywuje by pisać dalej.
      Niestety ja już kilka razy się spotkałam...
      Nawet niedawno było głośno o osobie "pożyczającej" cudze recenzje i podszywającej się, że ona to napisała...

      Usuń
    2. A tak, pamiętam, obiła mi się ta sprawa o uszy, ale jakoś niespecjalnie zaprzątałam nią sobie głowę. Uważam jednak, że takie coś jest strasznie chamskie, a osoby które tak robią powinny ponieść za to odpowiedzialność.

      Usuń
  2. u mnie jedynie zazdrosc;d. Dlaczego bo nie stac mna na tyle fajnych ksiazek ^^.:D Z czasem moze ;d. hehe.
    Swoją drogą dobry temat Marcelka;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^
      He he poczekaj aż będziesz milionerką przez książkę xD

      Usuń
  3. Zazdrość może być pod warunkiem, że jest "zdrowa". Nie w stylu: "Pochlastam się jak nie będę mieć tej książki wyślij mi ją!!!" tylko taka normalna.
    Lenistwo...ech... Czytelnicy motywują i czasem wystarczy jedna wiadomość, pytanie kiedy recenzja i od razu chcę się pisać i czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha popieram- czytelnicy motywują, choć niektórzy też dają skutek odwrotny...

      Usuń
  4. Jedyne co zauważyłam i objawia się u mnie to lenistwo, ale to w moim przypadku normalne :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam teraz kaca książkowego, ale i tak czytam, czekam na jakąś wystarczająco dobrą książkę, która mnie z niego wyleczy(chyba znalazłam!). Popełnianie tych grzechów nie jest dobre, ale muszę przyznać, że często zazdroszczę blogerkom, ale ta zazdrość motywuje mnie do działania i rozwijania, dzięki czemu jest pozytywna. + Zdecydowanie nie znam umiaru w ilości posiadanych książek, tyle, że to niestety przez mój zakupoholizm, co zresztą widać przy stosikach na moim blogu. =.=' Cała kasa idzie na książki... ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha u mnie też cała kasa by na to szła, gdyby nie rodzice... Ehh A jakaż to książka ?

      Usuń
    2. "Odwrócony Mag" - bardzo przyjemna i tajemnicza, recenzja niebawem u mnie. :)

      Usuń
  6. Pierwszy raz będę recenzować książkę i mogę jedynie przyznać się do szukania natchnienia żeby to zrobić samej, bez niczyjej pomocy, czyli pewnie lenistwo czy podeszczowa ospałość. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam szczerze- zazdrość. Czasami boli mnie to, że początkujący blogerzy mają więcej współprac, choć prowadzą bloga z 3 miesiące. Nie jest to może uczucie, które ani na trochę mnie nie opuszcza, ale przyznam szczerze kilka razy się pojawiło :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh bywa, ale warto być dumnym z tylu współprac ile się ma ^^

      Usuń
  8. Cóż, przyznaję się do lekkiego lenistwa, które spowodowało zawieszenie bloga na parę miesięcy. Chociaż w zasadzie nie było to lenistwo, a wypalenie i przytłoczenie paroma sytuacjami. Zwłaszcza, że musiałam zająć się swoim zdrowiem i było mi trochę łatwiej, gdy pozwoliłam sobie odpocząć, nie martwiąc się o bloga. Może i lepiej, że tak się wtedy stało, bo wróciłam zmobilizowana do pracy i znów czerpię z tego przyjemność :D Teraz już nie ma mowy o lenistwie :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio mnie dopadło coś co ze strony czytelników może wyglądać jak lenistwo. Z mojej jest to nawet większy niż zwykle wysiłek, żeby ich nie zawieść. Zazdrość też czasem bywa ale taka zdrowa, po prostu czasem zauważę u innych jakąś książkę, którą też chciałbym przeczytać ot co.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem blogerką od niedawna i dopiero się przyglądam, jak to wszystko działa. Faktycznie zauważyłam wady, o których piszesz u innych i martwię się, że w moim oku tkwi z kolei jakaś wielka belka i ja jej nie zauważam. Mam nadzieję, że zostanie mi wytknięte, jeśli zacznę sobie poczynać chciwie, zazdrośnie lub leniwie:)

    Na razie jestem pełna zapału, ale nie ukrywam, że igiełka zazdrości mnie kłuje, kiedy ktoś ma 30 komentarzy, a ja 3:( Jednak działam sobie spokojnie w swoim własnym polu i szczerze kibicuję innym. Wszytkich blogowych recenzentów traktuję jak bratnie dusze:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja także dopiero od końca lipca prowadzę bloga. Na początku udzielił mi się rodzaj chciwości, gdyż chciałam OD RAZU, JUŻ TERAZ, współpracować z wydawnictwami. Poczytałam trochę o tym i wiem już, że sporo mi jeszcze brakuje, abym w ogóle zaczęła myśleć o jakiejkolwiek współpracy. Na razie muszę wydawać swoje pieniądze, ale kto wie, może uda mi się kiedyś nawiązać kontakt.

    Zazdrość. Chyba każdemu się udzieliła, ale raczej nikt nie robi nagonki na osoby, które mają pokaźniejszego bloga. Trzeba umieć się wypromować, a poza tym trzeba wziąć pod uwagę, kiedy założyliśmy bloga. Nie oczekuję 50 obserwatorów po niecałych dwóch tygodniach działalności. A cieszy mnie każdy komentarz i polubienie na fejsie. :)

    Nie rozumiem ludzi, którzy współpracują z wydawnictwem, które wydaje prawie tylko i wyłącznie fantastykę, a sami nie są zainteresowani tym gatunkiem. Zabierają fanom fantasy i s-f świetne książki sprzed nosa i męczą się z nimi niemiłosiernie.

    I a propos wypromowania. Nie lubię nachalności i wpisywania pod każdym postem: jestem tu, tu i tu, a i ty masz mnie polubić, bo jak nie, to w ... Rozumiem pojedyncze komentarze, które nie denerwują. Jednak spam swoim blogiem jest po prostu wkurzający i nie przyciąga nowych obserwatorów.

    I dlatego link do fejsa i bloga podam tylko RAZ. Może wejdziecie, może nie, może kiedyś uda mi się wybić tak jak Marceli. :)

    http://miedzy-zdaniami.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/miedzyzdaniami?ref=hl

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha, zazdrość. Ale taka pozytywna. Kiedy oglądam stosiki innych blogerów to oczywiste, że też bym chciała mieć jakieś tam pozycje. Jednak nigdy to nie jest w tej złośliwej sferze.
    Dodając do Twojej listy: ja zauważyłam również, że często pojawiają się blogerzy, którzy zdobyli jakąś większą popularność nie odpowiadają na żaden komentarz. Moim zdaniem to wredne olewanie czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio pomyślałam sobie ''Co by było, gdybym zaniedbała lub nie chciałabym już pisać na blogu?''. Z zaniedbaniem poczułabym się bardzo źle. Wiadomo - czytelnicy czekają na notkę, a ja nic nie pisze i jest wielka dziura, żadnych informacji, żadnych notek i blog zawieszony, opuszczony i tak dalej. Z pisaniem to troszeczkę inna sprawa, chociaż całkiem podobna. Czasami każdy może mieć ciężki dzień i niechęć, więc notki nie pisze, chociaż czuje leciutkie wyrzuty sumienia. Ja jak notki nie napiszę, to nadrabiam to lub daję jakąś niespodziankę, żeby przeprosić za swoją nieobecność. Ale nigdy jeszcze nie pomyślałam, że mogłabym przestać pisać na moim blogu, bo po prostu czułabym się troszeczkę jakby mi czegoś brakowało. W moim sercu blog zajmuje troszkę miejsca, jak i inne pasje, rodzina i inne sprawy dla nas ważne. Dlatego nie czułabym się dobrze, gdybym opuściła bloga lub go zaniedbała.

    Co do zazdrości... Czasami jest tak, że zdobędzie się mniej lub więcej komentarzy. Wtedy u mnie odzywa się trochę zazdrości, ale od razu ją ''ogłuszam'', bo widzę ile ktoś musiał się napracować, ile ma już ten blog i ile ciężkiej pracy musiał w niego włożyć. To trochę tak jak z naszymi blogami, bo wiadomo, że my również musimy się napracować przy notkach, wyglądzie bloga i tak dalej.
    Również jest tak z wydawnictwami. Inni współpracują, inni nie, a niektórzy są zazdrośni i opętuje ich chciwość. Troszkę w tym prawdy jest.
    A co do książek, jeszcze nałogowo nie kupuję, chociaż mam ich dosyć dużo. Kac Książkowy mnie ostatnio złapał i przyznam, że to trochę była wina pogody. Bo jest gorąco, nie da się oddychać, 40 stopni, a ja mam jeszcze czytać. Trochę poczytałam, ale w tym miesiącu coś ciężko idzie, a dodatkowo ilość stron i baaardzo duża czcionka powalają na kolana.

    Z pychą mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło spotkać, bo jestem z siebie na razie dosyć dumna, ale się tym nie wychwalam. Bo dałam radę, piszę notki, a satysfakcja z komentarzy, obserwatorów i wejść jest niesamowita! Nie uznaję siebie jeszcze za ''wyższą od innych'', bo traktuję każdego jak człowieka i jak równego. A bloggerów uważam za moich blogowych znajomych i cieszę się z wyników lub radosnych przeżyć z nimi.

    Mam nadzieję, że jakoś się da to przeczytać :)
    Pozdrawiam :))

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie może zazdrość, bo nie mogę sobie pozwolić na ciągłe kupowanie ciekawych książek i nowości.. ale tylko taka w realu. Pod żadnym pozorem nie przekładam tego na bloga itd (nie widzę w tym nawet sensu). Dlatego też współpraca mi w tym pomoże czyż nie? :) Ale wiem, że do tego muszę się trochę poświęcić i pokazać, że to nie jest tylko chęć posiadania książek, by po chwili się tym znudzić. Dobry temat podjęłaś i sobie z nim poradziłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezły temat wymyśliłaś. Jak do tej pory to chyba tylko lenistwo się u mnie pojawiło. :P Zauważyłam, że u niektórych bloggerów (tych młodszych) pt.: nieumarkowanie. No cóż, ale sądzę, że w końcu tak czy siak się wykruszą, bo trzeba mieć też czas by te wszystkie książki czytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. To wszystko zależy od tego, PO CO pisze się bloga. Jeśli chodzi o mnie, to nie popełniłam żadnego z tych "grzechów" ponieważ piszę bloga dla siebie po to, aby pamiętać o tym co przeczytałam, albo dla kogoś po to aby podzielić się refleksjami po przeczytanej lekturze. Nie mam "parcia na ilość odwiedzających" a i tak wiem, że sporo osób mnie czyta. Nie zmuszam nikogo do polubienia mojego fan page na Facebooku, ale piszę dla siebie i innych tylko dlatego, aby PODZIELIĆ się wrażeniami po przeczytanej lekturze. Taki "wyścig szczurów" książkowych blogów nie jest dla mnie. Mam swoje lata i promuję własne książki, aczkolwiek uważam takie "samochwlstwa" jak przedstawiłaś za smutne.

    OdpowiedzUsuń