Tak dziś temat późno (byłby później, gdyby nie ciekawska osoba), ponieważ od południa mnie w domu nie było. Byłam w kinie na Mieście Kości i z tego co wiem - chcecie recenzję tejże ekranizacji ^^
A wracając do tematu - zapraszam do pisania własnych opinii, każda cenna!
A tematem na dziś jest.... :
Czytanie i jedzenie, czyli prosty sposób na katastrofę
Z tego co wiem, to kiedyś przeprowadzono ankietę i co druga osoba (czytająca) odpowiadała, że je lub piję przy czytaniu książki. Podobno łącząc te dwie czynności zaoszczędza się czas i można go więcej poświęcić na oddanie się lekturze. Ponadto jedzenie wtedy lepiej smakuje i pobudza większą wyobraźnie. Człowiek szuka wszystkiego, by jakoś mieć więcej czasu i łącząc te dwie rzeczy może go zaoszczędzić do ponad 100 h rocznie ...
Tak, a ja jestem kurczę przeciw! No jak można jeść i pić nad książką ?! Przecież to grozi tyloma plamami, tłustymi odciskami i nie wiadomo jeszcze czym! Rozumiem, że można zyskać te kuszącą setkę godzin, ale jakim kosztem? Jak patrze na niektóre książki wypożyczone z biblioteki, to aż mnie oczy bolą... Tyle plam i lini papilarnych! Toż to grzech! Ale ja jestem przewrażliwiona na punkcie książek, więc może się mylę... Ale serio, aż strach się bać! No bo co jak bodaj jemy barszcz czerwony, nakładamy i przymierzamy się do twarzy, a tu taka scena pełna akcji i krzyczymy "Nieee!" i bum! - łyżka spada i mamy piękną czerwoną plamę! Oj nie, wole stracić te 10 minut i mieć niedraśniętą książkę.
A wy co myślicie na ten temat? Czytacie przy jedzeniu? A jak tak, to jak udaje się wam wyjść bez "szwanku" z książką, czy jednak wychodzi z uszczerbkiem?
Zapraszam do dyskusji!
Grafika zaczerpnięta z internetu |
Ja mam zawsze szczęście przy jedzeniu - żadnych katastrof :D Ale nie ryzykuję barszczem czy pomidorową. Przy takich daniach daruję sobie czytanie :D Co do picia - tu jestem baaardzo ostrożna, aby ani kropelki nie wylać. O dziwo, udaje mi się to tak samo przy czytaniu jak rysowaniu, przy tej drugiej czynności jest więcej wymachiwania rękami a mimo to... :D
OdpowiedzUsuńTo gratuluję :) Ja nawet nie próbuję, bo przed oczami mam same złe skutki :)
UsuńJeśli o mnie chodzi, to raczej nie jem przy książce. No dobra, co ja gadam xD Dla mnie książka to po prostu świętość, i prędzej umrę niż zacznę jeść barszcz przy książce. Piję natomiast wodę, bo człowiek nie wielbłąd - napić się musi, ale uprzednio odsuwam książkę, albo ją zamykam :)
OdpowiedzUsuńMimo to wydaje mi się, że jeżeli znajdę w książce jakąś plamę, to nie zauważam jej - zwykle książki tak mnie wciągają, że raz jestem na setnej stronie, a po pół godzinie już baaaardzo daleko. ;)
Ha ha xD Tak, dla mnie książka to też świętość! Tak, jak piję to odsuwam się jak najdalej :)
UsuńJa czasami jem albo piję przy czytaniu, ale nie brudzę książek. Odłożę książkę trochę dalej i oprę o coś, żeby mi się wygodnie czytało i normalnie jem. Nigdy ani jednej plamki. Zazwyczaj nie jem niczego tłustego, ani czegoś, co je się tradycyjnie rękami, np. kukurydzy, czy skrzydełek, żeberek, ale np. płatki z mlekiem... a piję zazwyczaj albo wodę z kranu (mam bardzo czystą :D hehe :D ) albo jakąś gazowaną, czystą :D
OdpowiedzUsuńJa nie ryzykuję :)
UsuńJa pije tylko herbatę lub wodę w czasie czytania książek. Czytam - odkładam książkę - po drugiej stornie stołu jest herbata/woda - pije - odkładam w to samo miejsce, gdzie wcześniej stała - czytam. Ja często wypożyczam książki z biblioteki i ostatnio znalazłam ZIELONĄ CHRUPKĘ!!!! Często próbuje wyciągnąć tego intruza wykałaczką.
OdpowiedzUsuńNa temat Miasto Kości mega film, ale wiele rzeczy pozmienianych, ale było bardzo fajnie w kinie. Czekam na twoją opinię o fimie!
Zieloną chrupkę? Blee, biedna książka! Robię dokładnie tak samo ^^
UsuńWszystko ma swoje dwie strony. Nie wyobrażam sobie zjeść obiad przy otwartej książce, lecz nie popadajmyw paranoję. Kawka lub jakaś drobna przekąska mi nie wadzi, wręcz lubię podjadać/popijać w czasie lektury. A że może pojawić się jakaś malutka plamka-trudno. Jakby nie był książka totylko przedmiot, a opisaną historię ma się w sercu ;)
OdpowiedzUsuńHm... też prawda, ale szkoda mi książek... :)
UsuńJa na czas jedzenia zawsze przerywam czytanie, bo z moim dziurawym szczęściem wolę nie ryzykować. Dla mnie nie ma problemu odłożyć książkę na bok, zjeść w spokoju, posprzątać po jedzeniu i wrócić do lektury. Lepiej tak, niż potem sobie pluć w brodę. Jedyne co, to zwykle przy czytaniu mam koło siebie coś do picia. Z reguły jest to woda, czasami kawa, a wieczorami zazwyczaj herbata. Jako że mam zwyczaj czytania na łóżku, to kubek/szklanka ląduje na parapecie obok, więc nawet jakbym krzywo postawiła naczynie nie ma szans, żeby wylało się coś na książkę. A i tak ku przezorności przy piciu odsuwam trochę książkę, żeby w razie czego oblać tylko siebie ;) Naprawdę, z moimi zdolnościami lepiej nie kusić losu :P
OdpowiedzUsuńHa ha xD Też mam takie zdolności i nie kuszę losu :P
UsuńGeneralnie ogólnie jedzenie jest dla mnie takim "przeszkadzaczem" a nie pomocą w czytaniu. Bo jeżeli skupiam się na akcji, to raczej nie jem, ani nie piję, bo tak jak pisałaś, to grozi poplamieniem książki, a tego nie chcę :) więc jeśli o mnie chodzi, jeżeli jestem głodna/spragniona idę, jem, piję, wracam do czytania :) przy stole czytam tylko wtedy, gdy mam pewność, że nic się nie wyleje/pokruszy :D
OdpowiedzUsuńJa osobiście to już jestem podchorowana psychicznie :D Pod względem czystości i książek oczywiście. Przed czytaniem dokładnie myję i suszę ręce. Jeśli coś piję przy czytaniu, to po prostu przerywam, odkładam książkę, w spokoju piję to, co mam do wypicia i powracam do książki. Nigdy nie jem przy lekturze bo za bardzo się boję, że poplamię strony, czy okładkę. Jestem tak przesadnie dokładna, że wszystkie moje książki wyglądają jak świeżo kupione, co tylko przeraża każdego, kto widzi moją biblioteczkę :D
OdpowiedzUsuńha ha xD Ale przynajmniej twoja biblioteczka wygląda jak księgarnia ^^
UsuńKiedyś lubiłam łączyć kilka czynności, ale odkąd potraktowałam mojego laptopa kubkiem kawy skutecznie oduczyłam się tego
OdpowiedzUsuńDwa razy zalałam telefon podczas jedzenia śniadania, książkę też, więc już tego nie praktykuję. Mam dużo czasu, zdążę wszystko zrobić. :b
OdpowiedzUsuńHa ha xD Dlatego nawet nie próbuje xD
UsuńOj, nie - podczas czytania co najwyżej wezmę łyk pićku. Ale nigdy nie gryza.
OdpowiedzUsuńTylko i wyłącznie piję przy czytaniu. Trzeba uważać, ale jeżeli ktoś ma szacunek do książek to nic się nie stanie. Jedzenie wykluczam, gdyż nie umiałabym połączyć tych dwóch różnych rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie chce mi się wierzyć żeby ktoś kto kocha książki pozwoliłby, aby coś się jej stało. Ja jem i piję przy czytaniu jednak żadnej książce się jeszcze nic nie stało. Bo nic nie ma prawa się stać :)
OdpowiedzUsuńJa dbam tylko o własne książki i te pożyczone od kogoś. Kiedy wypożyczam z biblioteki to jakoś specjalnie o nie nie dbam. Dla mnie takie zniszczone książki to martwe książki, bez duszy - czyli nie ma już czego szanować.
OdpowiedzUsuńPrzy czytaniu czasem coś jem, ale nie dla zaoszczędzenia czasu, tylko po prostu. Bo mam taką ochotę. I nigdy żadna mi się nie ubrudziła.
Jak napisała powyżej Szalona księżkoholiczka - nie popadajmy w paranoję. Obiad przy książce to rzeczywiście narażenie książki na szkody, ale jeśli je się jakieś drobne przekąski to przecież nic się nie stanie. ;)
Co do Miasta Kości - czekam na recenzję, mi osobiście bardzo się film podobał. :D