Pod LUPĄ 8 ~Męskie, damskie, dziecięce- czyli szufladkowanie~



Witam w kolejny piątek! Przepraszam, że dziś temat tak późno, ale cóż trochę obowiązków mam na głowie i wywiązywać się muszę ^^
Jak zwykle dziękuję, za wasze opinie :)
No i jeśli ktoś ma jakiś ciekawy temat- może napisać. Kto wie? Może się pojawi, jak mi się spodoba? :)



A dzisiejszym tematem jest:


Męskie, damskie, dziecięce- czyli szufladkowanie

Tak ostatnio zauważyłam, że bardzo często stosowane jest tzw. szufladkowanie książki. Przykładowo: "Wiedźmin" to literatura typowo dla mężczyzn, "Zmierzch" to zdecydowanie coś dla kobiet, natomiast "Monster High" jest książką dla małych dzieci.
Cóż może to i prawda, ale doskonale wiemy, że i chłopcy czytali o przystojnym Edwardzie, kobiety czytywały o tajemniczym Geralcie, a dorośli obu płci o upiornej szkole, gdzie uczą się same potwory. Ale nie to jest istotne- najgorsze jest to, iż potem jeśli poczyta się coś z nie swojej "szuflady" otoczenie cię wyśmiewa. "Jak ty mogłeś czytać to ścierwo dla panienek?!". "Kobieto czytać taki chłam o przelewie krwi?!". "Boże przecież to jest dla dzieci! Nie wiedziałam że masz 10 lat!"...
Tak nasze społeczeństwo różnie podchodzi do tej sprawy...

Sama i czytałam "Zmierzch" i "Wiedźmina" a nawet zamierzam sięgnąć po "Monster High", której jest dla o wiele młodszych ode mnie. Dla mnie takie szuflady się nie liczą. Ja w takich kategoriach nie mam szufladek- mam jedną i amen. Nie interesuje mnie, że to jest dla facetów, bo jest w tym tyle krwi, że kobieta tego nie wytrzyma. Cóż są przypadki, że kobieta jest silniejsza od faceta, który jak widzi krew to od razu ziemia się trzęsie. Za to podziwiam mężczyzn, którzy czytali "Zmierzch" czy inne podobne. Świadczy to o wrażliwości, która nie jest cechą do wyśmiania, a do pielęgnowania. Podobno człowiek dostał wolną wolę- to do czytania go nie obowiązuje ? Ja mam dość jak słyszę, że ktoś obgaduję, a bo on czytał to i to i od razu śmiech. I nie jest tak tylko z literaturą... Nie cierpię tego i zawsze będę przeciwnikiem szufladek :)

A wy co o tym myślicie? Też jesteście przeciw szufladom? Czy może jednak wolicie szufladkować powieści? Może jest jakiś pan po "Zmierzchu", czy innych "babskich" książkach? Albo dziewczyna po "krwawych" pozycjach? 


Zapraszam do dyskusji!
Grafika zaczerpnięta z internetu

13 komentarzy:

  1. wydaje mi się, że takie szufladkowanie jest mało widoczne, jeśli chodzi o kobiety czytające książki z etykietka 'dla chłopców'. ale rzeczywiście, takie coś jest i uważam, że jeżeli ktoś tego przestrzega jest nietolerancyjny. przecież o gustach się nie dyskutuje i każdy może czytac, co mu się żywnie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zdecydowaną przeciwniczką szufladkowania, bo to często świadczy tylko i wyłącznie o naszej krótkowzroczności. Żaden autor nie pisze tylko dla konkretnych odbiorców, więc i my nie powinniśmy skreślać powieści bo ktoś twierdzi że jest ona tylko dla kobiet.
    Co do "Zmierzchu" to osobiście zdecydowanie lepiej rozmawiało mi się o nim z kolegą niż innymi dziewczynami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno takie zjawisko występuje, lecz ja nie zwracam na takie rzeczy uwagi. Czytam to co chcę, nawet jeśli komuś się to nie podoba. W 3 kl. gimnazjum przeczytałam i zrecenzowałam całą serię "Mój sekretny jednorożec". Mi książki się spodobały.
    Kiedyś mój kolega pożyczył ode mnie "Zmierzch", no cóż, założył się z innymi, że przeczyta. Oczywiście chłopacy mieli z niego niezły ubaw, ale czy on to przeczytał...nie wiem i jakoś nie chce mi się w to wierzyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zwracam uwagi, czy czytam babskie czytadło, czy ciężką literaturą dla mężczyzn. Takie szufladkowanie jest bez sensu, żyjemy w wolnym kraju i każdy może czytać co mu się jawnie podoba. A co do "Zmierzchu" to wiem, że wiele facetów przeczytało i się nawet do tego przyznają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że my jesteśmy bardziej skłonne do czytania literatury typowej dla facetów, aniżeli faceci mieliby czytać to, co my wręcz uwielbiamy. Aczkolwiek istnieją wyjątki w płci męskiej i to się ceni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie wymienione przez Ciebie książki czytałam. Powinnam poczuć się rozerwana na części pierwsze? :D Szufladkowanie pozycji książkowych to porażka moim skromnym zdaniem. Gusta mogą mieć szeroki wachlarz rozłożystości. Wszystko się podoba, a jak coś jest ometkowane tylko wprawia w człowieka w zdenerwowanie. Książki przypisane jako tylko dla kogoś tam to wręcz szczękościsk z irytacji. Nieraz zdarza się, że książki "babskie" z przyjemnością poleciłoby się facetowi. Łatka tylko dla wybrańców odstręcza, bo co to za przyjemność, jak już się z góry zostało wrzuconym do jednego wora?
    Tak baj de łej, np. akcja wrzućmy wampiry do jednego wora dla nastolatek (młodszych i lekko starszych) - a kija! W Empiku wiecznie widzę Bractwo Czarnego Sztyletu w dziale z wszystkimi "lekkimi" młodzieżowymi fantastycznymi i paranormalnymi. Dlaczego mówię, że z lekkimi? Ponieważ jak ktoś Bractwo czytał wie, że jest tak seksualne i drapieżne, ze w życiu nie położyłabym to koło Zmierzchu, który przeznaczony jest dla szerszej publiki. Ale to już taka moja osobista dywagacja, która mi wierci się w brzuchu :D
    Wracając do szufladkowania – książki mają sprawiać przyjemność, mają relaksować, smucić, przerażać etc. Dlatego sięgać powinno się po każdą literaturę. Co to za frajda czytać tylko coś mdłego, romansidłowego dzień w dzień, jak ma się ochotę na krwawą jatkę w świecie barbarzyńców? Co to za przyjemność trzymać się, jak z kijem w tyłku, krwawych powieści detektywistycznych, jak można liznąć niewinnych przygód wschodzących gwiazd dedukcji? Wszystko jest dla wszystkich^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogółem się nie dziwie, że jest coś takiego jak szufladkowanie - to normalne, że po Wiedźmina w większej mierze sięgną faceci, a po Zmierzch kobiety. Chociaż ja osobiście bardzo lubię mocne klimaty i sięgam po wszystko, co jest dla facetów :D A potem tylko słyszę... "Ej jesteś dziewczyną! Jak możesz mieć koszulkę ze Star Wars!" Albo "No co Ty? Lubisz Władcę Pierścieni? oO Jesteś laską" :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze się chyba z takim czymś nie spotkałam. Sama nie szufladkuję, gdyż nie widzę takiej potrzeby. Kto co lubi, a o gustach się nie dyskutuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zwracam aż takiej uwagi na, jak to nazwałaś, "szufladkowanie". Zdarza mi się czytać "męskie powieści" polecane przez mojego osobistego, jak i te bardziej dla dzieci - chociażby samą "Anie z Zielnego Wzgórza", którą uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ludzie szufladkują wszystko - od książek po dyskusyjne tematy (nie rozumiem, każdy ma swoje zdanie, więc co to za podejście, że "o tym i o tym rozmawiać mogą tylko dorośli/kobiety/mężczyźni/młodzież"? -.-). W moim życiu pewnie by się znalazło coś zaszufladkowanego, ale na pewno nie są to książki. Lubię czasami przeczytać lżejszą lekturę, którą większość mogłaby uznać za książki dla dzieci (np. taki "Pamiętnik księżniczki"). A jeżeli chodzi o podział kobiety - mężczyźni, to w ogóle ciężko mi to pojąć. Książki są dla wszystkich, na żadnej nie ma informacji dla jakiej płci jest przeznaczona! To tak jak napisać, że "Harry Potter" czy "Życie Pi" jest dla facetów, bo opisują przygody chłopaków a nie dziewczyn. Bezsensu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem, tzw."szufladkowanie" jest bez sensu, i tak jeśli ktoś będzie miał ochotę, to przeczyta daną pozycję, nie patrząc czy jest ona dla dorosłych, dla dziewcząt, chłopców czy dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szufladkowanie mnie irytuje. Tak samo jak pisanie, że mam tyle lat, więc się tej pozycji obawiałam... Ludzie. Czyta się to, co się chce czytać, co się kocha. Nie trzeba wyrastać z takich rzeczy. Jeśli ktoś kocha książki dla dzieci - niech kocha książki dla dzieci dalej. Jeżeli ktoś kocha "Zmierzch", a ja np. za nim nie przepadam - no o gustach się nie dyskutuje.
    Ja osobiście nigdy nie szufladkuję i staram się być zawsze tolerancyjna. Ludzie, którzy "hejtują" BO TAK doprowadzają mnie do szału...

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż, z ręką na sercu mogę się z tobą zgodzić, choć ja się zazwyczaj nie przejmuję, nawet jeśli bibliotekarka zaczyna mi tam robić jakąś operę typu: "Kochana, to nie dla ciebie! Za dużo krwi!"
    Taaaa Jassssne =.= Gdybym kierowała się takimi kryteriami nadal byłabym w dziale dla dzieci, tymczasem ostatnio czytam non stop krwawe fantasy i świetnie się z tym czuję. :D

    Jestem za absolutnym zniesieniem takich szufladek. Ludzie, którzy je wymyślili zapomnieli chyba, że liczą się jeszcze upodobania. Nie każdy małolat chce czytać Muminki, bo woli wgłębić się w literaturę bardziej angażującą, albo zwyczajnie chce spróbować czytać wszystko po kolei, bo nie wie, co lepiej mu się czyta.
    Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń