Pod LUPĄ 6 ~Szablonowanie, powielanie i czytelników łapanie~


Już z góry przepraszam, że temat dziś. Ale moje ciśnienie jest kapryśne i wczoraj mi żyć nie dawało :)
Bardzo się cieszę, że was tak licznie bierze udział w dyskusjach ^^
Mam też pomysł na coś nowego oprócz tego, ale o tym dowiecie się w swoim czasie.

Poza tym, jeśli chcecie, by jakiś temat się pojawił, na naszych dyskusjach to piszcie śmiało! Jestem otwarta na propozycje.


A dzisiejszy temat to:

Szablonowanie, powielanie i czytelników łapanie




Heh, wiem zawsze pisze skomplikowany temat :D Ale już rozwijam, o co tym razem mi biega.

Jak wiadomo każdy autor, który piszę książki chciałby, by jego dzieło było sławne, czytane i przede wszystkim komplementowane. Ci, co żadnego pomysłu na temat swego dzieła nie mają czerpią "pomysły" od sławnych już na rynku autorów, jak J.K. Rowling, Stephen King, Stephenie Meyer, Becca Fitzpatrick, Suzanne Collins itp. Przez co tworzy się multum dzieł o wampirach, wilkołakach, czarodziejach, aniołach, demonach i innych istotach paranormalnych, od którego rynek literacki jest teraz pełny. Bo jak przecież jest moda to czytać, to trzeba o tym pisać, a książka się "sprzeda". Ale wzorowanie się i tworzenie czegoś na podstawie znanych już autorów, nie doprowadzi do "sławy". Rozumiem można czerpać inspirację z danej pozycji, ale pisać i powielać ten sam wątek ?

Wiele jest teraz paranormali szczególnie, które w swych opowieściach mają ten sam schemat- młoda, nastoletnia dziewczyna zakochuje się w chłopaku z nadprzyrodzoną mocą, ale świat próbuje ich rozdzielić, zsyłając przeszkody dla ich losu, lecz je pokonują i żyją długo i szczęśliwie. Czy to nie wydaje się wam nudne powoli? Rozumiem raz do czasu poczytać, ale ileż można wałkować ten sam temat non stop ?
Jakby tak to jeszcze ubarwić, pozmieniać... Każdy z nas ma wielką wyobraźnię, i to swoją. A nadużywa cudzej, by się wybić. A znów ci, co odbiegają od schematów są rzadko promowani, a nawet niedostrzegani. Bo po co czytać coś nowego, jak można w kółko to samo ?

Osobiście lubię paranormale i inne fantastyczne książki, ale czytając co rusz to samo i na początku książki zgadując jej koniec... Wystarczy zmienić imiona bohaterów, ich charakter i miejsce akcji i książka gotowa! A czytelnicy lgną oczarowani....

Stop szablonowości! My chcemy oryginalności! :D

A wy co na ten temat sądzicie? Lubicie powielające się wątki, czy raczej coś niespotykanego, zaskakującego ? Jak myślicie, czemu takie książki są czytane- a te o oryginalnej fabule leżą na półkach w księgarni i się kiszą ?


Zapraszam do dyskusji!

Grafika z kolaża  zaczerpnięta z internetu

35 komentarzy:

  1. Chyba nikt nie przepada za szablonami, ale to właśnie takie książki są najbardziej promowane, a co za tym idzie są najczęściej kupowane i czytane. Co do paranormali - rzadko można trafić na coś świeżego w tym gatunku, ale zdarzają się wyjątki. Zdaje się, że czytam je tylko dlatego, że mam nadzieję, że będę miała szczęście i trafię na coś nowego. A wampiry, wilkołaki itp, a do tego jeszcze niech ktoś dołączy trójkącik - mam tego już dosyć... Czas wymyślić coś nowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dokładnie! Świeżość w tym gatunku by się przydała, a wyobraźnia nieograniczona.... :) Egh, też nie lubię trójkątów :(

      Usuń
  2. W księgarniach często szukam czegoś "w typie", jednak nie chodzi o te wszystkie wilkołai, wampiry kotołaki i resztę tałatajstwa. Obecnie mój brzęczyk nakierowuje się na historię, a mianowicie średniowiecze, a nawet starożytność, Europę północną, jej wierzenia i nastawienie ludów wobec religii chrześcijańskiej, która wdarła się na ich ziemie. Nie gardzę źródłami naukowymi, z chęcią poczytam powieść.
    Wracając jednak do schematyczności - wobec niej jestem na nie. Nie lubię kilka razy płacić za to samo i podczas lektury regularnie łapać się na tym, że skądś to już znam.
    Z drugiej jednak strony - łamanie schematów jest dobre. Uwielbiam naginanie utartej historii wedle fantazji autora, spajanie ze sobą w niezwykły sposób niepasujących elementów. Zaskoczeniem okazał się dla mnie pierwszy tom serii "Angelfall", który czytałam z nastawieniem "jeśli to takie samo szajstwo co Chloe to będę rzucać w drące się dzieci w autobusie" i ... pozytywne zaskoczenie. Aniołki nie były miłe [bliżej im było do niszczących bestii z "Evangeliona"], świat stał w obliczu zagłady... Jak paranormali nie lubię, tak tę serię chciałabym doczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak "Angefall" jest na mojej liście do kupienia :)

      Usuń
  3. Gdy kupiłam ostatnio (to już jakiś miesiąc temu) książki po 7 zł w Auchen wszystkie były o paranormal romance. Naprawdę lubię tego typu powieści - nie jestem jakąś tam ogromną fanką tego gatunku, ale po prostu to lubię.
    Jednak...
    Kiedy zaczęłam czytać jedną z nich... - o ludzie! ileż można! Wampiry, wampiry wszędzie. Np. w książce "Kocham cię prawie aż po śmierć" główna bohaterka jest na wpół wampirem, na wpół czarodziejem i - uwaga! - oba klany są śmiertelnymi wrogami, a ona musi wybrać pomiędzy dwojgiem chłopaków - wampirem i czarodziejem, co zadecyduje o losach całego świata no i jej!
    Znajome?
    Dlatego bardzo lubię normalne młodzieżówki, które potrafią mnie pozytywnie zaskakiwać - np. "Ostatnia Spowiedź" Niny Reichter czy książki Anny Łaciny takie jak "Telefony do przyjaciela".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak "Ostatnia spowiedź" to fajna książka.
      Też zaczęłam czytać różne gatunki młodzieżowe, by odpocząć od tych paranormali :)

      Usuń
  4. Szablonowość książek doprowadza mnie do szału, tak całkiem serio. Ile można czytać o tym samym? Jak dla mnie nie więcej, niż raz, który w zupełności wystarczy. Po co czytać książkę, która jest podobna do wielu innych? Ja nie widzę w tym celu. Czasami z czystej ciekawości sięgam po różne paranormale i próbuje szukać w nich czegoś, co odbiegnie od schematu i szukam na próżno. Najbardziej rozbawiają mnie 'zwroty akcji', które przewidujesz na 30 stron przed, a już nie wspomnę o zakończeniach. Po czymś takim zawsze wracam do Michaela Granta, żeby przywrócić sobie wiarę w literaturę młodzieżową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przewidywalność zawsze psuje książkę :(
      Też czasami sięgam po paranormale, żeby poszukać w nich "czegoś" innego, nowego ...

      Usuń
  5. Pożeram książki bez wytchnienia. Na początku czytałam opisy z tyłu, lecz od jakiegoś roku, może nawet i trzech ;), nie robię tego. Dlaczego? Bo boję się, że z góry przewidzę akcję. I czytając nie chcę wiedzieć nic, chcę się wbić w akcję na niewiadomej, pragnąc jakiegoś zaskoczenia. Nie zawsze się to niestety udaje…
    Kocham wątek anielski w książkach, sama nawet coś takiego piszę – tylko, że u mnie nie strzelam w wiek tylko szesnaście, ale idę od chwili, kiedy bohaterka ma sześć lat. Przecież to otwiera tak cudowne wrota do obrazu, jak bardzo się ona zmienia na przestrzeni lat!
    Szczerze mówiąc, powoli właśnie nużą mnie książki, w której wiekowo bohater ma te szesnaście lat. Jak wiadomo, wiek pierwszych miłości, no dobra, ale gdzie mi z tymi trójkącikami?! Zawsze wtedy gapię się na książkę, w której dziewczyna wzdycha nad tym, którego wybrać, i mówię żeby się zamknęła w piwnicy na wieki. Po co jesteś z tym pierwszym, skoro zauroczyłaś się tym drugim? Takie wodzenie losu za nos ;__; Trójkąciki ogółem spoko, ale to raczej w tych niegrzecznych książkach ;D
    Z każdą pozycją czuję się nienasycona i bardziej wybredna. Łatwe, szybkie w czytaniu książki? Super! Ale przyda się też taka lektura, która skopie dupsko tym CZYMŚ. Jakąś odmiennością, nawet jeśli główny men to wampir.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha xD Jestem za skopaniem! :)
      Tak niegrzeczne trójkąty mogą być :P
      Hm... to ciekawa ta twoja książka. Napisz jak będzie wydawana- z chęcią poczytam ^^

      Usuń
    2. Życie w słodkości kiedyś może zemdlić, a jak się doda takiej pikanterii to od razu jakoś tak żwawiej^^

      Ciekawa, nieciekawa - to się dopiero okaże, jak się już ją skończy! Dla mnie to zawsze będzie oczko w głowie, a komuś może nie przypaść do gustu (z czego się ucieszę, ponieważ to znaczy, że ten ktoś chociaż próbował przeczytać! ;3) Oczywiście, że napiszę ;) Albo nawet wyślę sygnały dymne, świetlne bądź inne dla lepszego efektu^^

      Usuń
    3. Oj tak pikanteria dodaje powera :D
      He he wysyłaj wysyłaj :) Będę czekała ^^

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że nastąpi to szybko, zanim zaczniemy się poruszać o balkonikach xD

      Usuń
    5. Hm, chociaż to ciekawa wizja :D Wydam książkę, jak wszyscy moi rówieśnicy będą grubo po siedemdziesiątce i jak będzie jakaś zabawna scena, będą musieli sobie podtrzymywać szczęki, żeby im nie wypadły xD To będzie budujące! Mój humor będzie rozbrajający po zęby :D

      Usuń
  6. Hm... a "Kroniki Ciemności. Łowca demonów"? Co tej książce sądzicie. Ja ją przeczytałem i też jest w niej mnóstwo demonów, czarownic...itd. tylko, że wg. mnie autorka wyczarowała nam zupełnie inny świat. I myślę, że to nie jest zdzierstwo od innych autorów ale coś nowego, ŚWIEŻEGO ;) Co o tym myślicie? :)

    Pawlo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki jeszcze nie czytałam, ale do wszelkich Łowców Demonów podchodzę z ostrożnością, gdyż zawsze nasuwają mi się skojarzenia z Darami Anioła. Mam nadzieję, że przy tej książce tego uniknę ;)

      Usuń
    2. A tak, wczoraj ukazała się u mnie recenzja tej książki ^^
      Masz rację, to coś oryginalnego. Jak ostatnimi czasy zauważyłam Polscy autorzy+fantastyka= coś nowego :) My nie idziemy na łatwiznę !

      Usuń
    3. Shemmer- nie martw się to zupełnie coś innego niż Dary Anioła :) Zupełnie ^^
      Tylko pozostawia niedosyt na więcej :D
      Zresztą ja swoje zdanie o tej książce napisałam na blogu wczoraj :P

      Usuń
    4. Czytałem właśnie i w pełni się z tobą zgadzam ;) Jednak polacy potrafią pokazać co potrafią :D

      Pawlo

      Usuń
    5. Tak potrafią w dziedzinie fantastyki dość często np. "Arisjański fiolet.Cisza" Poli, czy "Niewolnica" Ani
      Ja coraz bardziej "pochłaniam" te nasz polskie książki :)

      Usuń
  7. Ja nigdy nie lubiłem polskiej fantastyki, ale jak przeczytałem Łowce demonów to pokochałem.

    Pawlo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To radzę też sięgnąć po to co sama czytałam i polecam :)

      Usuń
    2. Moim zdaniem polska fantastyka nie jest zła, tylko musi się wybrać dobrą pozycję dla siebie ;) Ja np. pierwszą polską książkę, jaką dorwałam, to Siewca Wiatru Mai Lidii Kossakowskiej i się zakochałam ;)Trzeba trafić i trzeba próbować!

      Usuń
    3. Hehe... przypomniało mi się :) Jeszcze "Wiedźmina" uwielbiam Andrzeja Sapkowskiego

      Pawlo

      Usuń
  8. Ta cała szablonowość książek z gatunku paranormal romance zaczęła się od "Zmierzchu". Przynajmniej moim zdaniem (pomijając to, że gatunek ten powstał dopiero po nim, chyba). Wtedy zaczął się wysyp powieści o zwykłych dziewczynach, które przeprowadzają się (albo do ich miastka przeprowadza się) do nowego miasta, gdzie poznają wampira/wilkołaka/anioła/upadłego anioła/demona/kosmitę/jednorożca. Ile można? Ile można wałkować jeden i ten sam temat, zmieniając li i jedynie rasę głównego True Love bohaterki?! :)
    Na szczęście zawsze znajdują się wyjątki. Na szczęście. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak- na szczęście ^^
      Też mi się wydaje, że wszystko zaczęło się od "Zmierzchu"

      Usuń
    2. Przepraszam, że się wtrącę, ale właśnie wyobraziłam sobie taką scenę :
      B – bohaterka
      TL – Tru lover.
      - Mój kochany! – krzyczy B. – Nie ważne, kim jesteś! Ważne jest to, że cię kocham!
      TL dramatycznym gestem przykrywa ramieniem twarz.
      - Ależ moja B! Ty nie wiesz, co mówisz! Jestem potworem!
      B wstrząśnięta, niezmieszana, przykłada rękę do piersi.
      - Ach, mój TL! Jak możesz być tak głupi? Tak ślepy? Jesteś piękny! Piękny! Nie jesteś potworem! – Dramatyzm rozsadza scenę, że aż las, w którym stoją, pokrywa się różem. – Ukarz mi siebie, a ja również będę cię i takiego kochać!
      TL zachwycony szczerością i oddaniem swojej B zamienia się w jednorożca. Jak to szlachetna kochanka, B piszczy ze szczęścia, dosiadając swojego jednorożca, TL. I tak oto galopują ku zachodzącemu słońcu w szczęściu i miłości. KONIEC.

      I tak, stety niestety, 'Zmierzch' był swoistego rodzaju zapalnikiem, wielką bombą, zawierającą zafascynowanie na takie stwory, tak samo jak i teraz '50 twarzy Greya' na erotyki.

      Usuń
    3. Ha ha ha xD Dobre! Aż z krzesła spadłam ;)

      Tak, cóż coś się sprzedaje to trzeba stworzyć podobne dzieło i też się sprzeda... Egh

      Usuń
  9. Jakoś nigdy nie byłam fanką PR. Kiedy wszystkie laski szalały za Edwardem i lały się z Jacob Team, ja siedziałam w domu i czytałam dość mocne fantasy, jak na mój wiek. To nie tak, że nie przeczytałam żadnego PR. "Zmierzchowi" skutecznie się opierałam, ale pierwsze trzy tomy Darów Anioła i Pamiętników Wampirów przeczytałam. Potem przeżyłam męki przy dwóch tomach o Patchu, a przedtem jeszcze sięgnęłam po Intruza Meyer. I muszę przyznać, że ta autorka pozytywnie mnie zaskoczyła, choć główna bohaterka była idiotką. Ale wszystko runęło, kiedy pojawił się ON nr 1 oraz ON nr 2, a między nimi ONA.

    Strasznie smuci mnie to, że na półkach księgarń widzę prawie tylko i wyłącznie PR. Kiedy wchodzę do Empiku na dział z literaturą młodzieżową, szczęka mi opada, ale niestety nie z zachwytu. PR, PR, PR, YA z elementami PR... Najgorzej mają chyba chłopcy w wieku 10-14 lat. Raczej nie będą czytać książek dla dorosłych, a dla dzieci też już nie bardzo. Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć serie, które są dla nich odpowiednie. Wolę takie 'chłopięce' książki, więc dla mnie też to był trudny okres. Na szczęście znalazłam "Zwiadowców" i "Kroniki Wardstone", ale i tak mi było mało. I z braku laku zaczęłam wgłębiać się w literaturę dla dojrzalszych czytelników. I to był błąd, gdyż dzieciak uczęszczający do podstawówki raczej nie powinien jeszcze ogarniać pewnych rzeczy, a tym bardziej o nich czytać...

    Ostatnio powiedziałam sobie: okay, dam jeszcze raz szansę PR. Wychwalane książki, Nevermore i Córka Dymu i Kości, okazały się dość przeciętnymi pozycjami. Nevermore kompletnie mi nie przypadło do gustu. Miało być niesztampowo i nieszablonowo, a wyszła d**a na resorach. Autorka wykorzystała pomysły Edgara Allana Poe, a od siebie dodała typowe elementy PR, które psuły całość. No proszę, projekt klasowy z tajemniczym gościem z klasy?! Potem Laini Taylor. Tutaj było dużo lepiej, choć i tak nie za dobrze. Nie odczułam tego świata, choć pisarka miała świetne pole do popisu (Praga, Marrakesz, inny świat), anioły w PR to już przeżytek. Jedynie chimery były świetnie przedstawione i naprawdę polubiłam bohaterów z tej rasy.

    PR ma ten jeden element, który już jest przestarzały, ale konieczny. Nieokiełznana miłość dwojga ludzi, ew. tzw. trójkącik. Taka uroda PR. Ostatnio sięgnęłam po "Sagę Księżycową". Znowu mnóstwo pochlebnych komentarzy, a ja po "Nevermore", jak najgorzej myślałam o PR. Zaczęłam czytać... Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona pierwszą częścią serii. Mimo że w pewien sposób była przewidywalna, to jednak ten konieczny element PR był tak zbudowany, że zbierałam szczękę z podłogi. Nie był nachalny, a co najważniejsze, nie zdominował głównego wątku. Wątki miłosne czytałam z przyjemnością, co mi się rzadko zdarza, najczęściej przewracam kartki.

    Także PR nie można skreślać i naklejać metki 'SZABLON', gdyż zdarzają się perełki. Nie tylko w PR widać tą sztampowość. Dystopia. Znana jest od dawna, już w XXw. pisali świetne książki o takiej tematyce. Teraz mamy wielki powrót tego gatunku w literaturze młodzieżowej, ale z elementami PR i YA. Krótki opis 3/4 książek: 17-letni dziewczyna pod kopułą, która ucieka z lub do chłopaka, z którym widziała się ledwie raz, ale i tak go kocha. Jeśli kogoś poniesie wyobraźnia, to jeszcze dorzuci zombie. Coraz tego więcej i coraz mniej nowości.

    A co z fantasy i s-f? W nich ma się pełne pole do popisu, choć autor musi się bardziej wysilić niż w PR. W PR główny wątek to miłość, a w fantasy? Trzeba ruszyć mózgownicą. Nie oznacza to, że fantasy to niepowtarzalny geniusz. Czasami czytając, myślę: przecież..to już było! A s-f? Przyznajmy, że s-f to niszowa literatura. Niby każdy widział Star Wars czy Star Trek, ale nie każdy zapałał do nich miłością. Wydaje mi się, że to jest ten gatunek, który niełatwo 'podrobić'.

    A jeśli ktoś chce coś naprawdę nieszablonowego, to polecam biografie. To życie człowieka, które jest niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he w pełni się z tobą zgadzam!
      Perełki są, ale to niestety bardzo rzadko :/
      Dlatego przerzuciłam się na fantastykę :D
      A biografie to niezła odskocznia

      Usuń
    2. Biografie są świetne, choć niewiele ich czytałam. W pamięć zapadły mi: Stulecie Chirurgów oraz Triumf Chirurgów. Świetne książki, niemal przygodówki. :) Przeczytałam je szybko, z zapartym tchem.

      Usuń
    3. Ja jestem właśnie po pierwszej biografii- Anny German :)

      Usuń
  10. Ostatnio robi mi się słabo, gdy widzę te wszystkie książki napisane na wzór innej, sławniejszej i sprzedanej w milionach egzemplarzy. Zauważyłam, że najczęściej jest tak w przypadku wydawnictwa Amber, gdyż to właśnie ich książki są do siebie bardzo podobne, każda jest prawie o tym samym (niczym Harlequiny!), różnią się tylko imionami bohaterów, okładką (choć nie zawsze) czy pojedynczymi wydarzeniami. Dlatego sama staram się sięgać po powieści nowe, świeże i oryginalne. Najgorzej jest w wypadku fantastyki, gdyż najwidoczniej po wampirach, wilkołakach, aniołach czy innych takich pomysły autorów powoli się wyczerpują. Przeraża mnie też ilość książek opowiadających o ziemi po "wybuchu", "końcu" czy jak zwał, tak zwał. Po prostu jedna jest gorsza od drugiej! Staje się to męczące i monotonne.
    Trzeba mieć nadzieję, że autorzy zaczną wymyślać coś fajnego, nowego i nie będą kopiować innych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń