FANBOOK nr. 7

FANBOOK
Wydawnictwo: United ExPress Sp. z o.o.
Kategoria: czasopismo
Częstotliwość wydawania: dwumiesięcznik


Czasopismo „FANBOOK” na rynku istnieje już ponad rok. Od tego czasu zdołało się ukazać (włącznie z tym) zaledwie siedem numerów. Jest to więc jeden z najmłodszych magazynów książkowych, który dopiero raczkuje w tym światku literackim. Jego największą zaletą jest cena – kosztuje zaledwie 1,99 zł, niestety w związku z nią, czytelnik musi pójść na kilka ustępstw jak np. gatunek papieru. 
To tak krótko o czasopiśmie, czas najwyższy przejść jednak do zawartości numeru!

Jak zwykle „Fanbook” obfituje w różnego rodzaju konkursy dla czytelników, ale i nie tylko. W tym numerze zaproponowano aż trzy różne formy zdobycia atrakcyjnych książkowych czy też innego rodzaju nagród. Książki na bezludną wyspę, ulubiony żyjący polski autor oraz konkurs na Blogera Roku, o którym wspominałam już więcej w poprzednim egzemplarzu. To naprawdę fajne dodatki dla czytelnika czasopisma, jednak zauważyłam że organizacja tych przedsięwzięć czasami leży. Przykład? Np. wyżej wspomniany Konkurs na Blogera i głosy, które należy wysyłać pocztą... przez co spada niestety u większości ochota – Polacy to naród leniwy, więc kupno znaczka, wypisanie koperty i jeszcze jej wysłanie... to dużo roboty.

W numerze oczywiście nie brakuje quizu, którego tytuł brzmi „Zamorskie dziwa, czyli co to u licha jest?”. Jest to sprawdzian dla czytelnika, ile wie na temat postaci o dziwnych imionach, jak np. Godot.


Fragment artykułu L. Bekera „Jak  nie pisać recenzji”
Fanbook nr.7
Bardzo ciekawym i wartym uwagi w numerze jest artykuł Lubomira Bekera na temat „Jak nie pisać recenzji”. Napisany jest w formie dekalogu, którego powinien przestrzegać każdy recenzent. Oczywiście problematyka tekstu mnie – jako recenzenta – oczywiście zainteresowała. Ale powiem szczerze, że mam mieszane odczucia co do poruszanych zagadnień; z niektórymi rzeczami się zgadzam, kilka nawet sama stosuje, ale są też takie które poddałabym dyskusji. W końcu każdy z nas – recenzentów – ma swój własny sposób pisania i nikt nie powinien mu mówić co ma zawierać jego własna opinia. Są podstawy, których nie powinno się łamać, jak ortografia, przeczytanie książki czy prawa autorskie. Sama więc kilka punktów zamieniłabym na inne, ale jeśli ktoś dopiero zaczyna z pisaniem – taki artykuł może być jakimś początkiem. Nie traktowałabym go jednak za świętość.

Rankingi, wyniki i zestawienia, czyli kolejna stała rubryka czasopisma. Najciekawsze okazało się zestawienie „10 Najlepszych książek 2014 roku”, które wybrane zostało na podstawie głosów czytelników. Bardzo się cieszę, że pierwsze miejsce zajął John Green i jego cudowne „Gwiazd naszych wina”! Wysoko uprasowała się również „Złodziejka książek” M. Zusaka (miejsce 5) oraz „Dar Julii” T. Mafi (8 miejsce). Są też wyniki konkursu „Książki, do których chętnie wracamy”, gdzie oczywiście znalazło się miejsce dla serii o Harrym Potterze.

WYWIADY! Rzecz, za którą bardzo cenię tę gazetkę, bo czasem można poczytać o interesujących pisarzach. W tym numerze „twarzą” jest wywiad z Anetą Jadowską, która nawet znalazła się na okładce magazynu. Fajnie jest dowiedzieć się czegoś więcej o autorce – daje mi to motywację, by jak najszybciej w końcu zapoznać się z jej twórczością.
Objawieniem dla mnie jednak był wywiad z nikim innym, jak Reginą Brett! Po jego przeczytaniu mam ogromną chęć pochłonąć wszystkie trzy powieści przez nią wydane, które planuje już od jakiegoś czasu przeczytać. Język jakim posługuje się autorka, refleksje na temat życia, porady... Świetne!
Z okazji 20 urodzin Koszmarnego Karolka, w numerze znajdziemy 20 faktów z życia urwisa, które ujawnia sama autorka. Oprócz tego został również zamieszczony krótki wywiad z pisarką.

Na szczęście w tym egzemplarzu recenzji książek jest naprawdę niewiele – zaledwie jedna strona, mieszcząca trzy opinie. Plus oczywiście konkursowe opinie oraz polecenia L.Bakera co daje ich troszeczkę, czyli w sam raz by nie przesadzić. W ostatnim „Fanbooku” narzekałam na ich przesyt, teraz jest dobrze.

Niestety nadal czasopismo nie jet idealnie – zdarzają się błędy, pomyłki czy zaniedbania. Mój wzrok wyłapał w quizie błąd edytorski – źle dobraną czcionkę, która psuje wizualnie całość i niektórych słów trzeba się domyślić. Nie ma ona polskich znaków, przez co „ę” widnieje jako „L”, „ż” jako „J” itp. Takie wpadki niestety zniechęcają czasem ludzi do czytania.
Bardzo frustrujące jest też „opuszczanie” sobie przez redakcję niektórych miesięcy – poprzedni egzemplarz był na listopad/grudzień (pominięty styczeń!) a jeszcze wcześniejszy na sierpień/wrzesień (brak października). Eeee to co? Dwumiesięcznik zamienia się w trzymiesięcznik?! Rozumiem raz może się coś takiego zdarzyć z powodu awarii, problemów... ale dwa razy pod rząd? To lekkie przegięcie.

Numer wypada dobrze na tle poprzedników, ale jeśli chodzi o prasę książkową na tle innych tego typu magazynów – nadal jest to średnia pozycja. Jest tu jeszcze za dużo błędów... Brakuje profesjonalizmu oraz mocnej ręki. Nie mniej perspektywa wydania niecałych 2 zł i dowiedzenia się czegoś ciekawego nie jest złym pomysłem.


Czytaliście? Co sądzicie o magazynie?

13 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Twoją opinią - "Fanbook'a" czytam głównie przez wzgląd na jego niską cenę, ale fakt, że błędów trochę się tam pojawia. I polecam Ci przeczytać książki Reginy Brett - ja póki co jestem dopiero po "Bóg nigdy nie mruga", jednak wkrótce mam plan zabrać się za pozostałe pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę nadrobić zaległości, tyle dobrego się nasłuchałam i naczytałam o tej autorce... no i czytając wywiad i jej wypowiedzi - potrzebuję energii i chyba wiem, gdzie ją znaleźć :D

      Usuń
  2. Łaa, tyle się napisałam, a mi się strona zawiesiła i od nowa muszę... Tym razem pisząc krótko - uważam, że trzeba popracować nad oprawą czasopisma - nawet kosztem ceny. Papier tak niskiej jakości szybko się niszczy, a okładki jak z gimnazjalnej gazetki zniechęcają do kupna. Sam pomysł na czasopismo niezły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś wiem na temat napisana się, braku kontaktu ze strony maszyny... i pisz człowieku raz jeszcze xD Zgadzam się, każdy numer który mam jest tak zmasakrowany, że wygląda jakby tornado przez niego przeszło. Nie raz jednak wszyscy pisali o gramaturze papieru... redakcja pozostaje przy swojej racji, więc niestety pozostaje czytać.

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze tego numeru. Czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesttey nie miałam okazji zobaczyć i mieć w dłoniach tego magazynu, ale to się zmieni ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc nie spotkałam się z tym magazynem jeszcze nigdy, ale z chęcią go poszukam w kioskach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno go wyłapać, bo tylko niektóre kioski go mają, więc szukaj w tych większych lub w salonikach prasowych.

      Usuń
  6. Pierwsze widzę to czasopismo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to musiałaś przespać moje poprzednie posty o nim :P Swego czasu ogólnie dużo blogerów się o nim wypowiadało...

      Usuń
  7. Ja jestem wzrokowcem niestety (albo stety) i wygląd czegoś, co kupuje ma dla mnie wielkie znaczenie. Dlatego też jakoś nie przekonuje mnie to czasopismo, bo jeżeli jest dwumiesięcznikiem to dużo rzeczy można zrobić przez ten czas. A poza tym - wysyłanie głosów pocztą to chyba jakiś pomysł sprzed 20 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja jeszcze nie czytałem tego czasopisma i chyba jakoś nie mam zamiaru tego zmieniać :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń